Uwagę przyciąga przede wszystkim konfrontacja rozstawionego z "czwórką" Nadala z Thiemem (6.). Obaj już przed przyjazdem na Rolanda Garrosa wyraźnie zasygnalizowali, że są w dobrej dyspozycji i będą się liczyć w walce o tytuł. Pewniakiem wydawał się być przede wszystkim tenisista z Majorki, który ze względu na rekordowe dziewięć triumfów w tej imprezie nazywany jest królem Paryża i największe sukcesy odnosi właśnie na "mączce". W kwietniu i maju triumfował w Monte Carlo, Barcelonie oraz Madrycie (dwa pierwsze turnieje wygrał po raz 10.). W Rzymie odpadł w ćwierćfinale i była to jego jedyna porażka na kortach ziemnych w tym sezonie. Pogromcą okazał się... Thiem. Tenisiści ci spotkali się też w decydujących meczach w Barcelonie oraz Madrycie. Wszystkie sześć ich konfrontacji w karierze miało miejsce na tej nawierzchni. Cztery razy górą był Hiszpan, który w sobotę świętował 31. urodziny. W Paryżu w ekspresowym tempie rozprawiał się z rywalami, a w ćwierćfinale dodatkowo rywal skreczował już na początku drugiego seta. Na korcie spędził łącznie ok. ośmiu godzin. W drodze do półfinału przeciwnikom łącznie oddał 22 gemy. Siedem lat młodszy Austriak również awansował do półfinału bez straty seta. W ćwierćfinale zanotował efektowne zwycięstwo 7:6 (7-5), 6:3, 6:0 nad broniącym tytułu wiceliderem rankingu ATP Novakiem Djokoviciem, który wciąż walczy z kryzysem. Thiem powtórzył jak na razie swój największy sukces w karierze - do "czwórki" w Wielkim Szlemie awansował również rok temu w Paryżu. Jest drugim w historii po Thomasie Musterze (zwycięzcą Rolanda Garrosa z 1995 roku) Austriakiem, który dwukrotnie dotarł do półfinału imprezy tej rangi. Zapewnił po czwartkowym treningu, że czuje się dobrze i jest skoncentrowany na piątkowym meczu. Nadal z kolei zaznaczył, że nie może dopuścić do powtórki ze stolicy Italii. "W Rzymie nie miałem dobrego dnia. Dominic postawił mnie w trudnej sytuacji i teraz moim zadaniem będzie unikać tego. To ja muszę nałożyć na niego presję od samego początku" - podkreślił. Bez przegranego seta w trwającej w Paryżu imprezie jest jak na razie również rozstawiony z "trójką" Wawrinka. 31-letni gracz z Lozanny triumfował tam dwa lata temu. Co prawda w najważniejszych zawodach poprzedzających tegoroczną edycję Rolanda Garrosa nie odniósł sukcesów, ale tuż przed przylotem do stolicy Francji triumfował w zawodach ATP w Genewie i jak na razie kontynuuje dobrą passę. W najsłabszej dyspozycji z tej czwórki wydaje się być Murray. Szkot po imponującym poprzednim sezonie i zajęciu fotela lidera rankingu ATP ma kłopoty z formą, co kilkakrotnie widać było podczas turnieju w Paryżu. Z Wawrinką zmierzył się 17 razy, a siedem z tych spotkań - w tym półfinał poprzedniej edycji paryskich zawodów - rozstrzygnął na swoją korzyść.