Polska tenisistka była na paryskich kortach nie do zatrzymania! Świątek wciąż wspinała się po turniejowej drabince, pokonując między innymi najwyżej rozstawioną Simonę Halep. W boju decydującym o tytule nastolatka z Raszyna pokonała Sofię Kenin 6:4, 6:1. Był to premierowy triumf Igi Świątek w Wielkim Szlemie - oraz pierwsze w historii zwycięstwo przedstawiciela Polski w rozgrywkach singlowych - a co za tym idzie pierwsza tak intratna nagroda. Polka zarobiła w Paryżu 1,6 mln euro. Polscy fani zapytali Świątek za pośrednictwem mediów społecznościowych, co zamierza zrobić z taką fortuną. Mistrzyni Rolanda Garrosa odparła, że jej marzeniem jest kupno jachtu, którym mogłaby pływać po polskich jeziorach (więcej na ten temat przeczytasz <a href="https://sport.interia.pl/tenis/news-roland-garros-iga-swiatek-zdradzila-co-zamierza-kupic-za-wyg,nId,4788825" target="_blank">TUTAJ - kliknij</a>). Pierwszy zakup Świątek po wielkoszlemowym triumfie był jednak zdecydowanie mniej spektakularny, choć zapewne dla wielu uroczy. "Wiele osób pytało mnie, co było pierwszą rzeczą, którą kupiłam po wygraniu Rolanda. Cóż, oto odpowiedź" - napisała Świątek na Instagramie, publikując zdjęcie... zestawu zabawkowych kaczuszek! Nie były to bynajmniej pierwsze-lepsze kaczuszki. Cztery z nich były "przebrane" za tenisistów, jedna za supermana, a jeszcze inna - za jednorożca. Ta wesoła gromadka będzie już najprawdopodobniej zawsze przypominać naszej tenisistce o historycznym, paryskim triumfie. TB