Polska Agencja Prasowa: Czy 131. w rankingu WTA Podoroska już w meczu pierwszej rundy eliminacji z Magdaleną Fręch sygnalizowała swoją grą, że może być rewelacją paryskiej imprezy? Andrzej Kobierski: - Nadia z Magdą zagrała bardzo dobre spotkanie. Widać było, że będzie groźna. Taką dyspozycję miała już przed zmaganiami na kortach im. Rolanda Garrosa. Byliśmy wtedy razem na tym samym turnieju ITF we Francji, który wygrała. Była akurat jedną z tych zawodniczek, na którą niekoniecznie chcieliśmy trafić w pierwszej rundzie kwalifikacji w Paryżu. Była świetnie przygotowana fizycznie i widać było, że dobrze się czuje na korcie. Jaka może być recepta na jej pokonanie? - Iga też dobrze wygląda w tym turnieju, więc myślę, że sobie poradzi. Mam nadzieję, że zepchnie Nadię do obrony i nie pozwoli jej grać. Bo Argentynka jest groźna, kiedy zaczyna sobie sama budować akcje. Rozprowadza forhendem, ma bardzo groźny bekhend po linii. Jeżeli więc Idze uda się "wyłączyć" jej atuty, to powinna sobie bez problemu poradzić. Świątek lubi bardzo ofensywny styl gry. Można powiedzieć, że wystarczy, jeśli zrobi swoje? - Generalnie tak, ale nie jest to takie proste. Mam jednak nadzieję, że da radę. Widzi pan już oczami wyobraźni 19-letnią Polkę w finale Rolanda Garrosa? - Trzymam kciuki. Mam nadzieję, że da sobie radę. Naprawdę dobrze gra, więc powinna to "pchnąć". Ale umówmy się, na stojąco tego się nie zrobi. Tym bardziej, że rozpędzona Podoroska nie będzie faworytką i nie ma nic do stracenia... - Kompletnie nic. Po prostu gra. Widać, że jej wszystko pasuje. Będzie groźna, ale miejmy nadzieję, że Iga da sobie radę. W opiniach ekspertów duża liczba niespodzianek w postaci sukcesów kwalifikantów w paryskim turnieju wynika m.in. z faktu, iż mieli oni więcej czasu, by przyzwyczaić się do warunków. Może to w czwartek przemawiać na korzyść Argentynki? - To jest już taki etap turnieju, że obie są przyzwyczajone, więc to nie będzie miało znaczenia. Dużą rolę odegrała zmiana piłek, które są diametralnie różne w porównaniu do tych, którymi grano w Paryżu wcześniej. Te nowe są bardzo specyficzne i generalnie wszystkie zawodniczki, które uderzają płasko, mają w tym roku ogromny problem, by się dostosować do gry nowymi piłkami. Myślę, że stąd jest więcej niespodzianek. Tym tenisistkom, które stosują większą rotację, jest raczej łatwiej. Oczywiście, jeszcze dochodzi przygotowanie fizyczne i inne elementy. Uważam jednak, że system gry jest przy tych piłkach dosyć istotny. Można się spodziewać, że u którejś z zawodniczek lub u obu w półfinale da o sobie znać zmęczenie? - Do tej pory Iga bez problemu radziła sobie w singlu. Jej mecze trwały maksymalnie 80 minut. Trochę jeszcze debel ją podmęczył. Pamiętajmy bowiem, że zawsze coś w nogach zostaje. Ale z tego co widzę, jest dobrze przygotowana, więc myślę, iż powinna bez problemu fizycznie wytrzymać to spotkanie. Trzymam kciuki i mam nadzieję, że pokaże to, co w ćwierćfinale, gdy potrafiła opanować nerwy i zagrać na swoim dobrym poziomie, a wtedy wszystko będzie OK. Sumując czas spędzony na korcie przez Świątek i Podoroską w pięciu wcześniejszych meczach w głównej drabince singla, to Argentynka grała o ponad dwie godziny dłużej. Dodatkowo ma za sobą jeszcze trzy pojedynki w eliminacjach... - Myślę, że to nie będzie miało znaczenia. Też jest dobrze przygotowana fizycznie, dobrze się porusza. Na pewno nie będzie miała problemów. Dodatkowo adrenalina będzie "trzymała". Zostaje może kwestia końcówki meczu, zależy, jak się będzie układał. Rozmawiała: Agnieszka Niedziałek