- Rozumiem decyzję córki - zaznacza Robert Radwański, który od dziecka trenował córki Agnieszkę i Urszulę. Starsza z nich już jako nastolatka świętowała sukcesy na korcie, by na trzynaście lat wejść do czołówki światowego tenisa i stać się jedną z ikon tej dyscypliny. I najlepszą tenisistką w historii Polski, jedną z najlepszych sportsmenek w historii kraju.Decyzja córki, z którą Robert Radwański nie pracował już od kilku lat, zostawiła mocny ślad. - Nie byłem na tę chwilę do końca przygotowany. Czuję się tak, jak gdyby umarł mi ktoś bliski - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" pierwszy trener krakowianki. Jak dodał, najważniejsze jest jednak dobro jego córki i to, by była szczęśliwa. A jak napisała Agnieszka Radwańska, stan jej zdrowia nie pozwalał dłużej na grę na wysokim poziomie. "Pragnę podzielić się z Wami jedną z moich najważniejszych życiowych decyzji. W dniu dzisiejszym, po 13 latach zawodowego grania, kończę swoją przygodę z zawodowym tenisem. Nie jest mi z tym łatwo. W głowie jeszcze tyle wspomnień, emocji zwycięstw tych dwudziestu zdobytych turniejów i tych blisko sześciuset wygranych meczów. Niestety nie mogłam już trenować jak dawniej, a organizm i tak coraz częściej odmawiał posłuszeństwa. W trosce o swoje zdrowie, z pełną świadomością obciążenia, jakie niesie rywalizacja na tak wysokim poziomie, nie jestem już w stanie zmobilizować swojego organizmu do jeszcze większej eksploatacji.Odkładam rakietę i żegnam się z tourem, ale nie z tenisem. Tenis jest i zawsze będzie pełnił w moim życiu wyjątkową rolę. Czas na nowe wyzwania, nowe pomysły, mam nadzieję równie ekscytujące jak te na korcie (...)" - napisała w środę na swoim facebookowym profilu krakowianka, informując fanów i dziennikarzy o zakończeniu przygody z tenisem. Więcej w czwartkowym "Przeglądzie Sportowym".