- Dziękuję Rafa za walkę, jesteś najlepszym ambasadorem naszego sportu - powiedział pokonany. Oprócz podziękowań ze wszech stron Nadal zgarnął główną nagrodę - 3,7 mln dolarów! 31-letni Anderson tenisowym kunsztem nie może się nawet równać z Nadalem, ale mierzący 203 cm tenisista dysponuje potężnym serwisem i to właśnie nim, a także wędrówkami do siatki próbował się przeciwstawić Nadalowi. Najbardziej zacięty był pierwszy set, w którym Rafa wywalczył przełamanie dopiero w siódmym gemie, a później poprawił kolejnym w dziewiątym, kończąc seta 6:3. Pierwsza partia trwała 55 minut i kosztowała sporo sił zawodnika z RPA, co było widać w kolejnych. Kevin nie był w stanie wstrzelić się w kort równie mocno i regularnie, a przy własnym podaniu Nadal nie dawał mu żadnych złudzeń. Dość powiedzieć, że Anderson nie miał ani jednej szansy na przełamanie serwisu rywala! Trzeci set zaczął się od przełamania, po którym Rafa tylko pilnował przewagi i w pełni zasłużenie wygrał. Nadal zakończył mecz akcją serw i wolej. Po wyrzucającym podaniu nie dał szans rywalowi zagraniem z woleja, w narożnik kortu. Rafa wygrał wszystkie 16 akcji przy siatce. Kevin powędrował do niej aż 34-krotnie, ale tylko 16 razy zakończyło się to dla niego pomyślnie. Nadal potrafił skutecznie mijać, lobować, bądź zagrywać pod nogi rywala. Nadal miał 63-procentową skuteczność pierwszego serwisu (45 z 72 było trafionych), z których aż 84 procent wygrał. U Andersona skuteczność pierwszego serwisu była słabsza: 59 proc. trafionych (64 na 108), spośród których 73 proc. było wygranych. Finał US Open: Rafael Nadal (1., Hiszpania) - Kevin Anderson (28., RPA) 6:3, 6:3, 6:4 MiBi