Zobacz zapis relacji na żywo z tego meczu Powodem wycofania się Polki był ból spowodowany przeciążeniowym złamaniem małej kości palca lewej stopy, z którym przystąpiła do imprezy. Jej trener i ojciec Robert Radwański z tego powodu stwierdził przed wylotem do Japonii, że nie spodziewa się sukcesów, a przecież przed rokiem Agnieszka dotarła tutaj do półfinału. W pierwszych dwóch meczach turnieju w Tokio - z Białorusinką Olgą Goworcową i reprezentującą Niemcy Andreą Petkovic, nie było widać, że rozstawiona z numerem szóstym krakowianka ma jakiś problem. W spotkaniu z Wozniacki (numer jeden) też zresztą nie dawała nic po sobie poznać. Po piątym gemie Radwańska wezwała jednak na kort lekarza, a po chwili płacząc objęła Caroline i poddała pojedynek. Taka bezpośrednia reakcja nie dziwi, gdyż dziewczyny to przyjaciółki - razem spędzają czas w trakcie turniejów, razem jeżdżą na wakacje, razem plotkują o chłopakach. - Niestety, trzeciego meczu ze złamaną stopą nie udało się już wygrać, ale i tak Isia jest dzielna. Właściwie jak rano rozmawialiśmy, to noga bolała ją na tyle mocno, że nie powinna wychodzić na kort. Jest twarda i spróbowała, zagrać, ale nie była w stanie kontynuować nierównej walki z Wozniacki i kontuzją. Teraz musi odpocząć i dojść do siebie, więc na razie nie zastanawialiśmy się jeszcze czy zagra w przyszłym tygodniu w Pekinie, czy też wracamy do domu - powiedział Robert Radwański. Wbrew wynikowi ich ćwierćfinał w Tokio nie był jednostronnym pojedynkiem. Po pierwszym łatwym gemie wygranym przez Wozniacki, w którym zanotowała dwa asy serwisowe, w drugim prowadziła już 40:0, ale Agnieszka się nie poddała. Po trzech punktach zdobytych z rzędu zrobiła się równowaga. W grze na przewagi lepsza okazała się reprezentantka Danii. W trzecim gemie krakowianka miała nawet dwa break pointy, ale za pierwszym razem Wozniacki wykorzystała krótszą piłkę Radwańskiej, a za drugim Polka wyrzuciła return w aut. Z kolei w czwartym Agnieszka prowadziła 40:15, jednak nie potrafiła zdyskontować tej przewagi. Gdy tylko dochodziło do dłuższych wymian to krakowianka popełniała błędy. Ostatni gem meczu rozpoczął się od podwójnego błędu serwisowego reprezentantki Danii, ale potem wygrała cztery piłki z rzędu. W sumie zanotowała dziewięć wygrywających piłek, przy pięciu niewymuszonych błędach. Bilans Radwańskiej wyniósł 6-10. Od czwartku w bezpośrednich meczach Wozniacki prowadzi 3-1. Panie wszystkie spotkania rozegrały na kortach twardych. W 2007 roku w Sztokholmie 21-letnia krakowianka wygrała 6:4, 6:1. Rok później w tym turnieju górą była 20-letnia Wozniacki - 6:4, 6:1. Z kolei w tym roku w Indian Wells reprezentantka Danii zwyciężyła 6:2, 6:3. Kolejną rywalką Wozniacki, aktualnej wiceliderki rankingu WTA Tour, będzie w piątek Białorusinka Wiktoria Azarenka (nr 8.), która w czwartek łatwo wygrała z Amerykanką Coco Vandeweghe 6:2, 6:1. W drugim półfinale wystąpi triumfatorka wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu - Włoszka Francesca Schiavone (nr 5.). Zmierzy się Rosjanką Jeleną Dementiewą (7.), która w wieczornym meczu wyeliminowała rodaczkę Wierę Zwonariewą (2.) 7:5, 6:2. W sobotę rusza kolejna impreza z cyklu WTA Tour rangi Premier I na twardych kortach w Pekinie (z pulą nagród 4,5 mln dol.). Przed rokiem Polka dotarła tam do finału. W Tokio zarobiła w tym tygodniu 40 tysięcy dolarów i 225 punktów, ale faktycznie straci ich 175 (za ubiegłoroczny półfinał zdobyła 395). Wyniki ćwierćfinałów gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 6.) - Caroline Wozniacki (Dania, 1.) 0:5, krecz Radwańskiej Francesca Schiavone (Włochy, 5.) - Kaia Kanepi (Estonia) 7:5, 4:6, 7:5 Wiktoria Azarenka (Białoruś, 8.) - Coco Vandeweghe (USA) 6:2, 6:1 Jelena Dementiewa (Rosja, 7.) - Wiera Zwonariewa (Rosja, 2.) 7:5, 6:2