<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/agnieszka-radwanska-magdalena-rybarikova,1572">ZOBACZ ZAPIS RELACJI NA ŻYWO</a> Dla 20-letniej krakowianki był to 10. ćwierćfinał w tym roku, jednak aż do czwartku ani razu nie udało się jej przeskoczyć tej bariery. Ze Słowaczką poszło jej jednak bardzo łatwo. Może pamiętała, że Rybarikova w pierwszej rundzie turnieju wyeliminowała jej siostrę, Urszulę. Pierwszy gem zaczął się od prowadzenia Polki 40:0, ale potem do głosu doszła przeciwniczka. Wygrywając osiem piłek z rzędu nie tylko wywalczyła gema, ale w następnym prowadziła już 40:0. W tym momencie Agnieszka przełamała serię rywalki, ale w następnym zagraniu Rybarikova popisała się asem serwisowym. Od tego czasu na korcie dominowała już jednak Radwańska. Nasza zawodniczka wygrała pięć gemów z rzędu, a w dziewiątym, nie oddając przeciwniczce nawet punktu, zapewniła sobie zwycięstwo w pierwszym secie. Wtedy zaczęło w Tokio padać. Kort centralny wprawdzie posiada dach, ale nie był on zasunięty. Operacja zamykania trwała kilkanaście minut. Po wymuszonej przerwie nic się nie zmieniło. Nadal dominowała Agnieszka, która jedyną chwilę zawahania miała w czwartym gemie, kiedy przegrała własne podanie. Szybko jednak jej gra wróciła na właściwe tory i po chwili mogła się cieszyć ze zwycięstwa. Ćwierćfinały gry pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 11.) - Magdalena Rybarikova (Słowacja) 6:3, 6:1 Jelena Janković (Serbia, 7.) - Marion Bartoli (Francja, 14.) 6:4, 6:3 Na Li (Chiny, 15.) - Wiktoria Azarenka (Białoruś, 8.) 7:6 (9-7), 4:6, 7:6 (7-4) Maria Szarapowa (Rosja) - Iveta Benesova (Czechy) 6:4, 7:5