22-letnia Radwańska w Carlsbad na przedmieściach San Diego czuje się bardzo dobrze. Przed rokiem dotarła tu do finału, przegrywając ze Swietłaną Kuzniecową. Teraz powtórzyła to osiągnięcie, ale w decydującym spotkaniu pokonała inną Rosjankę - Wierę Zwonariewą 6:3, 6:4. Od jej poprzedniego turniejowego zwycięstwa w lipcu minęły trzy lata. - Czuję się wspaniale, bo wygrałam turniej rozgrywając po drodze kilka naprawdę dobrych meczów i pokonując świetne rywalki. Ciężko zapracowałam na ten sukces. Mimo długich i bardzo ciężkich spotkań w ćwierćfinale z Danielą Hantuchovą i półfinale z Andreą Petkovic, grałam dziś świetnie. Od początku byłam niezmiernie skoncentrowana, bo strasznie mi zależało na zwycięstwi" - powiedziała po finale Polka. - Agnieszka zagrała świetny, równy mecz. Co prawda w swoim stylu, ale niemal w ogóle nie popełniała błędów. Wydawało się w kilku momentach, że wracam do gry, że mogę odwrócić losy spotkania, ale wtedy za bardzo ryzykowałam i popełniałam proste błędy, czym ułatwiłam zadanie Radwańskiej - podkreśliła Zwonariewa, która Polce uległa po raz pierwszy w karierze. Radwańska lepiej serwowała, mając 71 procent skuteczności pierwszego podania, przy 59 Rosjanki. - Szczerze mówiąc jestem nieco zaskoczona, że wygrałam wszystkie gemy przy własnym podaniu. To super osiągnięcie i duży progres w tym elemencie - zaznaczyła polska tenisistka. - Agnieszka serwuje może niebyt mocno, ale dość specyficznie. I na pewno inaczej niż moje dwie poprzednie przeciwniczki w tym turnieju. Przez to nie mogłam złapać właściwego rytmu - dodała Zwonariewa. Radwańska, która przed tygodniem dotarła do ćwierćfinału imprezy w Stanford, została liderką cyklu US Open Series (pięć imprez poprzedzających oraz wielkoszlemowy US Open). Z Carlsbad przeniesie się do Toronto, gdzie wystąpi w turnieju rangi Premier z pulą nagród 2,05 mln dolarów. Będzie rozstawiona z numerem trzynastym i w pierwszej rundzie spotka się z Rosjanką Jeleną Wiesniną.