Podziemia Muzeum im. Rolanda Garrosa, francuskiego lotnika i pasjonata tenisa z lat 20 ubiegłego wieku, gościły w środę byłe gwiazdy tenisa, działaczy francuskiej federacji oraz Międzynarodowej Federacji Tenisowej (ITF) oraz wiele innych osób związanych z tą dyscypliną sportu. Spośród kapitanów narodowych drużyn były obecne tylko prowadząca Francję Amelie Mauresmo i Niemka Barbara Rittner. Niemki zostały rozstawione z numerem drugim, więc z urzędu trafiły na dół drabinki, a na samej górze znalazły się Czeszki (nr 1.). Pozostałe ekipy dolosowywano do pozostałych miejsc, przy czym w górnej połówce znalazły się w wyniku losowania Włoszki (3.), a w dolnej Rosjanki (4.). Jako pierwszą drużynę wylosowano Kanadę, która będzie gospodarzem spotkania z Czeszkami, ubiegłorocznymi zdobywczyniami trofeum, które będą bronić Pucharu Federacji w listopadowym finale przeciw Niemkom. Gdy do Włoch dolosowano Francję, przez salę przebiegł głośny pomruk rozczarowania, a przerażenie w oczach kapitan Mauresmo mówiło samo za siebie. Nie mniejsze z niezadowolenie wzbudziła informacja o tym, że to Włoszki będą gospodyniami. - Cóż, to chyba najtrudniejszy rywal, jaki był dzisiaj do wylosowania. Nie dość, że drużyna ze stałym, prawie niezmiennym składem, to jeszcze dość szerokim zapleczem kadrowym, na wypadek kontuzji podstawowych zawodniczek. No i czeka nas wyjazd, co nie stanowi ułatwienia. Ale nie można popadać w zły nastrój, tylko trzeba się przygotować jak najlepiej do tego spotkania - powiedziała INTERIA.PL była francuska tenisistka. W trzeciej parze do Rosji (nr 3.) dolosowano Polskę i w tym przypadku konieczny był wybór miejsca rozgrywania spotkania. Los okazał się korzystny dla Polski. W Paryżu, podczas ceremonii, nie było kapitana reprezentacji Tomasza Wiktorowskiego, bowiem wrócił do kraju razem z Agnieszką Radwańską, po jej porażce w trzeciej rundzie Rolandzie Garrosa. Na dole drabinki na Niemki trafiła Australia, która w tym roku przegrała z nimi w półfinale, grając przed własną widownią. - To chyba dla nas najlepsze losowanie z możliwych. Skoro pokonałyśmy je na wyjeździe, to powinnyśmy tym bardziej powtórzyć to u siebie - powiedziała INTERIA.PL Rittner, która nie chciała wskazać, czy w ewentualnym półfinale wolałaby trafić na Polskę czy Rosję. - Na razie wiemy z kim gramy w ćwierćfinale. Co będzie dalej? Okaże się, jeśli awansujemy. Jeśli chodzi o szanse, to myślę, że Agnieszka Radwańska w składzie będzie mocnym punktem waszej drużyny, ale reszta będzie tak naprawdę zależała, kto zagra w zespole Rosji. W przypadku gdyby miała zagrać Maria Szarapowa, rywalizacja mogłaby by być bardzo ciekawa - dodała kapitan. Zanim przystąpiono do losowania przypomniano o niedawnej śmierci brytyjskiej tenisistki Eleny Baltachy, która przegrała walkę z chorobą nowotworową. Organizatorzy Rolanda Garrosa przekazali na konto fundacji jej imienia sumę 10 tysięcy euro. Czek przyjęła podczas uroczystości Judith Murray, matka i trenerka Andy’ego Murraya. Z Paryża Tomasz Dobiecki