Trzecia w rankingu Radwańska miała wcześniej okazję dwukrotnie zmierzyć się ze 107. w tym zestawieniu Soler w turniejach WTA. Za każdym razem wygrywała w dwóch setach. W ich sobotnim pojedynku, który trwał godzinę i 12 minut, 25-letnia krakowianka ponownie nie miała większych problemów z pokonaniem starszej o dwa lata przeciwniczki. Polka zaserwowała sześć asów przy żadnym Hiszpanki, miała też zdecydowanie więcej wygrywających uderzeń od rywalki (33-17) i popełniła mniej niewymuszonych błędów (13-18). W pierwszej partii prowadzenie Radwańskiej ani przez chwilę nie było zagrożone (3:0, 5:1). W dużym stopniu przyczynił się do tego skuteczny serwis krakowianki, która zanotowała w tej części meczu cztery asy. Na początku drugiej odsłony Hiszpanka była bliska przełamania (40:0). Radwańska odrobiła jednak straty, a następnie rozstrzygnęła tego gema na swoją korzyść. Później stopniowo powiększała przewagę (3:1). Co prawda po chwili "breaka" miała Soler, ale Polka szybko odskoczyła na 5:2. Małe rozkojarzenie wkradło się w jej poczynania w ostatnim gemie, gdy nie wykorzystała dwóch piłek meczowych. Nie zmarnowała jednak kolejnej okazji i zakończyła spotkanie po godzinie i 12 minutach spędzonych na korcie. Choć nawierzchnia ziemna nie jest ulubionym typem kortu, to 25-letnia krakowianka w Pucharze Federacji nie przegrała jeszcze ani razu w singlu na "mączce". - Ona swoją grą zmusza cię do popełniania błędów. Robi wszystko, by jej przeciwniczka, schodząc z kortu, czuła się kiepsko. Żadna inna zawodniczka rywalizująca w cyklu WTA nie robi tego w porównywalnym stopniu - oceniła grę Agnieszki Hiszpanka. W drugim z sobotnich spotkań w Barcelonie młodsza z sióstr Radwańskich Urszula przegrała z Marią Teresą Torro 6:4, 0:6, 1:6. Kłopoty Uli Radwańskiej rozpoczęły się już pod koniec pierwszego seta. Zajmująca 73. miejsce w światowym rankingu zdołała zakończyć zwycięstwem tę partię, ale w kolejnych została zdeklasowana przez nieco wyżej notowaną Torro (69.). Hiszpanka tym samym zrewanżowała się Polce za porażkę w ich jedynym dotychczas spotkaniu w turnieju WTA - w 2012 roku w Taszkencie. - Maria grała bardzo dobrze w drugim i trzecim secie. Nie byłam w stanie zbyt wiele zdziałać. Ma świetny forehand i jest bardzo groźna na kortach ziemnych. Na początku często się myliła, może np. była zdenerwowana - zastanawiała się Urszula Radwańska. O tym, która z ekip awansuje do elity, zdecydują niedzielne zmagania. Tego dnia odbędą się dwa kolejne mecze gry pojedynczej, a na zakończenie zaplanowano spotkanie deblowe. - Po pierwszym dniu mamy wynik, jakiego chciałyśmy. Wiedziałyśmy bowiem, że wygrać z Agnieszką będzie bardzo trudno. W drugim spotkaniu też miałyśmy ciężki moment, ale "Tita" (Torro-Flor - red.) pokazała niesamowity potencjał - analizowała pełniąca funkcję kapitana Hiszpanek Conchita Martinez. Polki rywalizują z Hiszpankami drugi raz w historii Pucharu Federacji. Cztery lata temu w Sopocie w spotkaniu o utrzymanie w Grupie Światowej II lepsze okazały się przeciwniczki, które triumfowały 4-1. Po raz ostatni "Biało-czerwone" w elicie wystąpiły 20 lat temu. W 1994 roku o trofeum walczyły jednak 32 drużyny narodowe. Od 2005 roku na stałe jest ich osiem (w międzyczasie liczba ekip zmieniała się od ośmiu do 16). W ostatnich dziewięciu edycjach Hiszpanek tylko trzykrotnie zabrakło w tym gronie (2010-11 i 2013). Hiszpania - Polska 1-1 Silvia Soler - Agnieszka Radwańska 2:6, 2:6 Maria Teresa Torro - Urszula Radwańska 4:6, 6:0, 6:1