Droga do tegorocznego finału Argentyńczyków zaczęła się w... Gdańsku. W marcowym spotkaniu 1. rundy pokonali debiutujących w 16-zespołowej elicie Polaków 3-2 (w późniejszym barażu "Biało-czerwoni" nie zdołali wywalczyć utrzymania). Zarówno w ekipie z Ameryki Płd., jak i u gospodarzy weekendowego pojedynku wyróżniają się pierwszoplanowe postacie. U Argentyńczyków jest nią mierzący 1,98 m del Potro. Triumfatora wielkoszlemowego US Open z 2009 roku zabrakło w Gdańsku, ale w kolejnych meczach już wystąpił. Ostatnie lata to żmudna walka 28-letniego obecnie zawodnika z kontuzjami nadgarstków. Z tego powodu znacząco pogorszyła się jego pozycja w rankingu ATP. W tym sezonie imponował determinacją w walce o powrót do formy - zdobył srebrny medal olimpijski w Rio de Janeiro, a następnie dotarł do ćwierćfinału US Open. W lutym był 1045. rakietą świata, obecnie jest 38. w tym zestawieniu. - Ten finał to dla nas bardzo wyjątkowy moment i jesteśmy pozytywnie nastawieni. To istotne wydarzenia dla naszego kraju oraz dla nas samych - podkreślił. W półfinale on i jego koledzy wyeliminowali broniących trofeum Brytyjczyków. W zespole gospodarzy wyróżnia się mierzący tyle samo i mający tyle samo lat Czilić (6. ATP), który również ma na koncie zwycięstwo w wielkoszlemowych zmaganiach w Nowym Jorku. Świętował sukces w tej imprezie dwa lata temu. Pod koniec października wygrał turniej w Bazylei, a w Paryżu dotarł do półfinału. Niedawno rywalizował w kończącej sezon imprezie ATP World Tour Finals. Przegrał dwa z trzech spotkań w grupie i nie awansował do półfinału. Liderzy obu ekip zmierzyli się dotychczas 10 razy i ośmiokrotnie lepszy był Argentyńczyk. Poprzedni ich mecz miał miejsce w 2013 roku. Ostatni raz Chorwat był górą pięć lat temu. - Znam Marina bardzo dobrze, ale wszystkie nasze wcześniejsze spotkania nie mają teraz znaczenia. Moja sytuacja jest teraz zupełnie inna. Jeśli przyjdzie nam się zmierzyć w niedzielę, to zobaczymy, co będzie. Na razie jednak skupiamy się na piątku - zaznaczył del Potro. Chorwaccy kibice cieszą się z powrotu do reprezentacji doświadczonego Ivo Karlovicia (20. ATP). 37-letni zawodnik wystąpi w Pucharze Davisa po raz pierwszy od czterech lat. Jeśli zagra w weekend, zostanie najstarszym finalistą tych rozgrywek w singlu od 96 lat. Gospodarze stoją przed szansą na drugi w historii triumf w Pucharze Davisa. Poprzednio udało im się to w 2005 roku. Nigdy więcej - aż do teraz - nie dotarli do finału. Na otwarcie Czilić zmierzy się z Federico Delbonisem (41.), a po nich na kort wyjdą del Potro i Karlović. Dzień później odbędzie się mecz deblowy, do którego zgłoszeni zostali Ivan Dodig i Franko Skugor oraz Leonardo Mayer i Guido Pella. Na niedzielę zaplanowano rewanżowe pojedynki w grze pojedynczej. W składzie gospodarzy nie ma Borny Cioricia. 20-letni gracz w październiku przeszedł operację kolana i nie zdążył wrócić do pełnej dyspozycji. Bilans dotychczasowych spotkań tych zespołów przemawia jednoznacznie na korzyść gości, którzy wygrali wszystkie trzy konfrontacje. Za każdym razem był to ćwierćfinał Grupy Światowej, ostatnio w 2012 roku.