- Czwartkową wygraną nasza tenisistka skutecznie zaczęła zmieniać swój wizerunek - uważa Magdalena Grzybowska. Faktycznie, do niedawna Domachowska miała przyklejoną łatkę "wiecznego talentu", tenisistki która spala się w pojedynkach z najlepszymi. Cały czas porównywana do młodszej koleżanki, Agnieszki Radwańskiej, wypadała w tym porównaniu bardzo blado. Wielu nie wierzyło już, że Marta się przebudzi. Tymczasem po zwycięstwie nad Dementiewą, gazety rozpisują się o życiowym sukcesie Domachowskiej. Grzybowska studzi nastroje, przypominając, że turniej Suzuki Masters jest tylko turniejem pokazowym. Dementiewa na pewno byłaby dużo groźniejsza w walce o punkty w turnieju WTA. Teraz Domachowską czeka podobna droga, jak niedawno Agnieszkę Radwańską. Będzie musiała udowodnić, że to zwycięstwo to nie łut szczęścia, wynikający jedynie z tego, że słynna tenisistka nie doceniła swojej rywalki. Domachowska podkreśla, że Jelenę Dementiewą zna już dość długo. Wiedziała więc czego może się po niej spodziewać. Polka uważa, że teraz będzie jej się grało łatwiej niż na początku turnieju, bo stres z każdym meczem jest coraz mniejszy. Czy Marta ma wiec szanse na zwycięstwo w turnieju Suzuki Warsaw Masters? Grzybowska uważa, że nasza "druga rakieta" dysponuje bardzo dużym potencjałem, który jeszcze będziemy mieli okazję podziwiać. Być może właśnie w Warszawie. Domachowska ma niebawem podpisać nową umowę sponsorską z koncernem Suzuki, tytularnym sponsorem warszawskiego turnieju. Na początek współpracy tenisistka otrzyma kluczyki do samochodu, Suzuki Grand Vitara TD. Kolor nowego wozu wybierze sama. Perspektywa nowego sponsora na pewno ucieszyła Domachowską. Od ponad roku Marta nie miała bowiem sponsora i finansowała wyjazdy na turnieje z własnych oszczędności.