Nową nazwę imprezy, by podkreślić rekordową dominację Nadala, zaproponowała "La Repubblica". Muzyczne nawiązanie jest zaś autorstwa jednego z dziennikarzy innego włoskiego dziennika - "La Gazzetta dello Sport". W komplementowaniu tenisisty z Majorki prześcigają się hiszpańskie media. Wydawana w Barcelonie gazeta "La Vanguardia" na okładce zamieściła zdjęcie patrzącego w niebo i podnoszącego Puchar Muszkieterów zawodnika z podpisem "Nadal IX, król Paryża". Zdaniem "Mundo Deportivo" jest on z kolei "królem ziemi" - to nawiązanie do rodzaju nawierzchni, na jakiej toczą się zmagania w stolicy Francji. "As" określił zwycięzcę turnieju mianem "giganta". "Marca" obok zdjęcia umieściła jego nazwisko dziewięć razy, odnotowując przy tym lata, w których triumfował, a główny artykuł zatytułowano "Wciąż król". "Sport" z kolei ocenił, że Nadal - dzięki finałowemu zwycięstwu nad Serbem Novakiem Djokoviciem - zapewnił sobie nieśmiertelność, stał się legendą kortów ziemnych i pozostał na pierwszym miejscu w rankingu ATP. Francuska "L'Equipe" podkreśliła, że spotkanie było wyczerpujące fizycznie dla obu zawodników. Zwrócono uwagę, że Djoković miał problemy żołądkowe, a jego rywal pod koniec czwartego seta całkowicie opadł z sił. Jak jednak dodał felietonista tej gazety Mats Wilander, Nadal jest stworzony, by wygrywać Roland Garros i to sprawia, że rywale mają ogromny problem z pokonaniem go". W podobnym tonie wyraził się dziennikarz "Le Figaro", który podkreślił, że nawet Serb - który wygrał cztery ostatnie mecze z Hiszpanem - nie był w stanie przeciwstawić mu się w Paryżu. Niemiecki "Kicker" nazwał Nadala "hiszpańską maszyną, która oferuje to, co najlepsze w światowym tenisie". Portugalska gazeta "A Bola" przypomina, że zawodnik ten wygrał pięć razy z rzędu French Open, czego nie dokonał nikt przed nim. Słynny "The Times" zastanawiał się z kolei, czy mający na koncie 14 tytułów wielkoszlemowych Nadal będzie najlepszym tenisistą w historii, jeśli wygra jeszcze trzy imprezy tej rangi i zrówna się z prowadzącym w klasyfikacji wszech czasów Szwajcarem Rogerem Federerem. "W niedzielę wspiął się na kolejny szczebel na drabinie gigantów" - zaznaczył londyński dziennik.