Jans i Rosolska przegrały z Rosjankami Swietłaną Kuzniecową i Wierą Zwonariewą 4:6, 4:6. Mecz na korcie numer osiem całkowicie zapełnił trybuny mogące pomieścić blisko 400 osób. Nawet część kibiców z trybun sąsiedniego - nr 10. - oglądała mecz deblowy aktualnej wiceliderki rankingu WTA Tour Zwonariewej i byłego numeru dwa na świecie Kuzniecowej. W pierwszym secie dwukrotnie Jans straciła swój serwis w pierwszym gemie i piątym, w wyniku czego Rosjanki odskoczyły na 4:1. Chwilę później polskim tenisistkom udało się przełamać podanie Zwonariewej, ale od razu po tym swoje przegrała Rosolska. Próba odrobienia strat się nie udała, mimo zdobyciu gema przy serwisie Kuzniecowej na 3:5 i wyjście na 4:5. Na otwarcie drugiego seta znowu swoje podanie oddała rywalkom Jans, ale Polki zdołały przełamać serwis Zwonariewej i doprowadziły do stanu 4:4. Później jednak przegrały dwa kolejne gemy. Po południu los Jans i Rosolskiej podzieliła Agnieszka Radwańska razem ze Słowaczką Danielą Hantuchovą. Debel rozstawiony z numerem 12. przegrał z Holenderką Michaellą Krajicek i Czeszką Lucie Safarovą 7:6 (7-5), 3:6, 2:6. Polka przyleciała do Paryża z urazem kręgosłupa, który towarzyszy jej od blisko miesiąca, odkąd gra na kortach ziemnych. - Nie da się ukryć, że trzygodzinny debel nie pomógł za bardzo moim plecom. To był trochę dziwny mecz, one zagrały lepiej i miały więcej szczęścia, a my bez rewelacji. Debel to bardziej zabawa, ale na pewno jestem trochę rozczarowana, bo nigdy nie chce się przegrywać w pierwszej rundzie. Cóż, tak bywa... Mam nadzieję, że w singlu to nadrobię - powiedziała Radwańska, która w czwartek w drugiej rundzie zmierzy się z Sanią Mirzą z Indii. Wtorkowy mecz deblowy krakowianka rozgrywała równolegle z pojedynkiem Łukasza Kubota na sąsiednim korcie. Sprawił on jedną z największych niespodzianek w turnieju, eliminując w pięciu setach Hiszpana Nicolasa Almagro, rozstawionego z numerem 11. Wspierał go gorący doping sporej grupy polskich kibiców, a hałas przeszkadzał nieco deblom. - Właściwie powinnam przywyknąć, bo wczoraj przecież obok hałasowali francuscy kibice. Dzisiaj kątem oka i ucha wiedziałam, przynajmniej trochę, co się dzieje u Łukasza, choć nie wiedziałam, jaki był ostateczny wynik. Nie będę ukrywać, że nie jest przyjemnie grać przy takim hałasie, nawet jeśli to są okrzyki dla Kubota. Słyszałam też co jakiś czas reakcje Almagro, który pacierza tam raczej nie odmawiał po hiszpańsku. Nie znam zbyt dobrze tego języka, ale zdrowaśka to na pewno nie była - stwierdziła Radwańska. - Ze względu na problemy z plecami jutro czeka mnie dzień, w którym będę wszystko robić trochę jakby na pół gwizdka. Tylko jeden trening w południe, do tego lekki rozruch, no i później pewnie wizyta u fizjoterapeuty. Bez tego raczej się nie obędzie. Wszystko, co może mi pomóc w wygraniu z Mirzą w drugiej rundzie. Byłoby miło ją pokonać - dodała. Wyniki meczów pierwszej rundy gry podwójnej kobiet: Swietłana Kuzniecowa, Wiera Zwonariewa (Rosja) - Klaudia Jans, Alicja Rosolska (Polska) 6:4, 6:4 Michaella Krajicek, Lucie Safarova (Holandia, Czechy) - Agnieszka Radwańska, Daniela Hantuchova (Polska, Słowacja, 12) 6:7 (5-7), 6:3, 6:2