Czołowych osiem par w tej klasyfikacji wystąpi w dniach 22-27 listopada w kończącym sezon turnieju ATP World Tour Finals, który po raz pierwszy zostanie rozegrany w hali O2 w Londynie. W niedzielę Fyrstenberg i Matkowski przegrali w finale turnieju w Szanghaju 2:6, 4:6 z Francuzami Jo-Wilfriedem Tsongą i Julienem Benneteau. Gdyby ich pokonali zdobyliby 100 punktów, co dałoby im awans na siódmą pozycję w rankingu. Ta porażka oznacza jednak, że powiększyli swój dorobek do 2930 punktów, dzięki czemu wyprzedzą czeski duet Frantisek Cermak i Michal Martinek, którzy w Szanghaju odpadli w ćwierćfinale i w poniedziałek będą mieli 2840 pkt. Bezpośrednio przed Polakami znajdować się będą Wesley Moodie z RPA i Belg Dicka Normana - 3295 pkt, a szóstą pozycję utrzyma polsko-austriacka para Łukasz Kubot i Oliver Marach - 3470. Fyrstenberg i Matkowski mają za sobą dwa występy w turnieju Masters Cup (tak się nazywał do ubiegłego roku) w Szanghaju, gdzie po raz pierwszy zagrali w 2006 roku. Przegrali jednak trzy pojedynki w grupie i od razu odpadli z rywalizacji. Natomiast w ubiegłym sezonie wygrali dwa pojedynki i awansowali do półfinału, gdzie musieli uznać wyższość braci Boba i Mike'a Bryanów. W Szanghaju wyeliminowali Amerykanów w ćwierćfinale. - W sumie tegoroczny cykl turniejów w Azji był dość udany dla Mariusza i Marcina: zwycięstwo w Kuala Lumpur i finał w Szanghaju, no szkoda tylko porażki w pierwszej rundzie w Pekinie. Jednak śmiem twierdzić, że chłopcy są w dobrej dyspozycji, a ich forma wciąż rośnie, wiec dobrze to rokuje przed ostatnimi startami. Walczą o masters i są blisko, jeśli utrzymają ten poziom gry, to powinni pojechać do Londynu - powiedział kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Davisa Radosław Szymanik, który do końca sezonu jako trener towarzyszy polskim deblistom.