Młodsza z sióstr Williams była zdecydowaną faworytką w starciu z Włoszką, która w ćwierćfinale pokonała Agnieszkę Radwańską. Amerykanka nie zawiodła. Wygrała dziewięć pierwszych gemów. Errani zmniejszając straty do 1:3 w drugim secie zebrała burzę oklasków. Grała ambitnie, nie psuła piłek, próbowała różnych rozwiązań, ale była bez szans w starciu z niezwykle agresywnie grającą faworytką. Williams wygrała własne podanie, a następnie przełamała serwis przeciwniczki i już po 43 minutach serwowała po końcowe zwycięstwo. Errani obroniła pierwszą piłkę meczową, ale już po chwili Williams zakończyła mecz asem serwisowym. "Dałam z siebie wszystko, ale nie mogłam nic zrobić - powiedziała Errani po meczu. - Mogłabym ją pokonać, gdyby miała słabszy dzień". W pierwszym półfinale rozstawiona z numerem 2 Rosjanka Maria Szarapowa wygrała z Białorusinką Wiktorią Azarenką (nr 3) 6:1, 2:6, 6:4. Szarapowa broni zdobytego przed rokiem tytułu. W sobotę będzie się starała poprawić fatalny bilans meczów z Williams, który wynosi 2-13, przy czym nie udało jej się pokonać tej rywalki od 2004 roku - przegrała ostatnie 12 spotkań. - Skłamałabym mówiąc, że mnie to nie obchodzi, ale na pewno nie będę się nadmiernie nad tym zastanawiać przed finałem. Będzie to duże wyzwanie, ale z chęcią je podejmę. Zawsze, kiedy wychodzę przeciwko niej na kort, chcę wygrać, chociaż wiadomo, że to ona jest faworytką. Gra niesamowicie dobrze na każdej nawierzchni, nawet w tym roku to bardzo dobrze widać - powiedziała Rosjanka. Finał planowany jest na sobotę godz. 15. Półfinały Rolanda Garrosa: Serena Williams (USA, 1) - Sara Errani (Włochy, 5) 6:0, 6:1 Maria Szarapowa (Rosja) - Wiktoria Azarenka (Białoruś) 6:1, 2:6, 6:4