18-letni Janowicz, mierzący ponad dwa metry, w pierwszym secie wyraźnie próbował wyczuć grę bardziej doświadczonego rywala i choć go przegrał, to w drugim szybko wyciągnął wnioski, wyrównał stan meczu dzięki jednemu przełamaniu serwisu Czecha. Również decydującą partię rozpoczął od "breaka" i już po chwili prowadził 2:0. Vanek doprowadził do 2:2, ale później przegrał cztery kolejne gemy. Polak, po wygranym meczbolu najpierw padł na kort, a następnie długo dziękował licznie zgromadzonej, mimo niskiej temperatury, publiczności na trybunach kortu centralnego szczecińskiego SKT. "Faktycznie dzisiaj było bardzo zimno, dlatego w pierwszym secie grałem w bluzie z długim rękawem. Trochę jednak przeszkadzała mi przy serwisie, dlatego później ją zdjąłem i grałem w T-shircie. Od początku drugiego seta zacząłem bardziej ryzykować i to opłaciło się" - powiedział po meczu Janowicz, który o awans do ćwierćfinału zagra z innym Czechem, Bohdanem Ulihrachem, triumfatorem tej imprezy z 2000 roku. Natomiast Marcin Gawron zagra w drugiej rundzie z jednym ze zwycięzców eliminacji Ukraińcem Artemem Smirnowem, który sprawił największą niespodziankę w turnieju, eliminując 3:6, 7:5, 6:4 rozstawionego z trójką Francuza Jeremy'ego Chardy'ego. "Na korcie wydarzyła się rzecz bardzo dla mnie miła. Jestem szczęśliwy, że po raz pierwszy w karierze pokonałem zawodnika z pierwszej setki rankingu, zresztą była to również pierwsza okazja, żeby z takim przeciwnikiem zagrać" - powiedział po meczu Gawron, startujący w Szczecinie dzięki "dzikiej karcie". Mecz rozpoczął się od łatwego prowadzenia 5:1 Francuza, który zakończył pierwszego seta wynikiem 6:3. W drugim 20-letni Gawron, prowadząc 6:5, przełamał jego serwis w 12. gemie i wyrównał stan rywalizacji. Zaskakujący przebiegała decydująca partia, bowiem Polak wyszedł na 4:0, a następnie 5:1. Wtedy Chardy przystąpił do odrabiania strat i doprowadził do stanu 4:5, ale nie zdołał wyrównać. Przed Janowiczem i Gawronem dwójka polskich tenisistów osiągnęła drugą rundę 16. edycji Pekao Open: Dawid Olejniczak i Łukasz Kubot. Pierwszy z nich zmierzy się w środę z Francuzem Florentem Serrą (nr 2.), a drugi zagra przeciwko Hiszpanowi Oscarowi Hernandezowi (4.). W ślady tej czwórki nie podążył Rafał Gozdur. Junior ze Szczecina, który otrzymał od organizatorów "dziką kartę", przegrał w ostatnim wieczornym meczu 2:6, 2:6 z Argentyńczykiem Juanem Pablo Brzezickim. Podzielił w ten sposób los Grzegorza Panfila, który odpadł w pierwszej rundzie, ale już w poniedziałek. Tomasz Dobiecki, Szczecin