- To dla nas bardzo miła informacja. Jego agent zgłosił się do nas już w ubiegłym tygodniu, właściwie zaraz po tym, jak Gasquet odpadł w pierwszej rundzie wielkoszlemowego US Open. Francuz wrócił niedawno do gry po kontuzji pleców i potrzebuje ogrania turniejowego, żeby wrócić do wysokiej formy, dlatego zdecydował się zagrać u nas. Sprawa była w zawieszeniu do dzisiaj, bo występ Richarda mogło pokrzyżować powołanie go do reprezentacji Francji na półfinał Pucharu Davisa przeciwko Serbii. Tak się jednak nie stało, więc mogliśmy mu ofiarować ostatnią wolną "dziką kartę" - powiedział Interii dyrektor Pekao Szczecin Open Krzysztof Bobala. Poprzednio Gasquet wystąpił w szczecińskiej imprezie w 2004 roku, gdy dopiero zaczynał regularne starty w gronie seniorów, a trzy miesiące wcześniej wygrał rywalizację mikstów w Roland Garros z rodaczką Tatianą Golovin. Nie powiodło mu się wtedy, bowiem w pierwszej rundzie przegrał z Włochem Tomasem Tenconim 6:7 (3-7), 7:6 (7-6), 1:6. Za to niecałe trzy tygodnie później osiągnął pierwszy w karierze finał w ATP World Tour przed własną widownią w Metz. Rok później odniósł pierwsze zwycięstwo w tym cyklu, na trawie w Nottingham. W sumie zdobył w nim 14 tytułów w singlu i dwa w deblu. Obecnie jest 30. na świecie, a najwyżej był notowany na siódmym miejscu w rankingu ATP World Tour. Jego dotychczasowe zarobki na korcie to prawie 15,5 miliona dolarów, a wizytówką stylowy jednoręczny bekhend, jeden z najlepszych w Tourze. 31-letni Gasquet ma za sobą trzy wielkoszlemowe półfinały osiągnięte w Wimbledonie w latach 2007 i 2015 oraz w nowojorskim US Open 2013. W tym sezonie w obydwu imprezach odpadł już w pierwszej rundzie, a w dwóch pozostałych Australian Open i Roland Garros - w trzeciej. W styczniu wywalczył dla Francji Puchar Hopmana, wygrywając z Kristiną Mladenovic w nieoficjalnych mistrzostwach świata drużyn mieszanych. W imprezach ATP World Tour najlepszy wynik osiągnął na wiosnę, dochodząc do finału w Montpellier. W lipcu doznał kontuzji pleców, po której pauzował prawie miesiąc i rozegrał zaledwie pięć meczów. Na oficjalnej liście zgłoszeń do jubileuszowej 25. edycji Pekao Szczecin Open, najstarszego i największego turnieju dla tenisistów w Polsce, zaszły tylko dwie zmiany od jej zamknięcia przed dwoma tygodniami. Z występu zrezygnowali dwaj gracze zgłoszeni do głównego turnieju - Austriak Juergen Melzer i Mołdawianin Radu Albot. Natomiast jedną z czterech "dzikich kart" trzymał od organizatorów Argentyńczyk Horazio Zebalos. Oprócz niego w Szczecinie mają zagrać także jego rodacy Federico Delbonis i Carlos Berlocq, Jerzy Janowicz, Hiszpan Tommy Robredo, Słowak Martin Klizan, Niemcy Florian Mayer i podwójny triumfator z 2015 roku Dustin Brown oraz Włosi Andreas Seppi i Alessandro Giannessi, zwycięzca z 2016 roku. - To bardzo mocna obsada, jedna z najsilniejszych w naszej 25-letniej historii, w której nie udało się odnieść zwycięstwa żadnemu z Hiszpanów. To może się nie zmienić nawet teraz, bo tylko jeden gracz z tego kraju na obecną chwilę ma zagwarantowane miejsce w głównej drabince, choć nie byle jaki, bo sam Tommy Robredo. My bardzo mocno liczymy, że na jubileusz prezent sprawi nam Jurek Janowicz, ale przed nim trudne zadanie, biorąc pod uwagę, jak dobrzy zawodnicy mają przyjechać do Szczecina - podkreślił Krzysztof Bobala. Tomasz Dobiecki