Szwajcar wygrał turniej ATP rozgrywany w stolicy Hiszpanii. W decydującym spotkaniu pokonał rakietę numer jeden męskiego tenisa 6:4, 6:4. To pierwszy triumf Federera od października ubiegłego roku, gdy zwyciężył podczas "domowej" imprezy w Bazylei. Tym bardziej cenny, że odniósł go nad rywalem, z którym ostatnio nie potrafił wygrać, który odebrał mu pierwszą pozycję w rankingu i to na jego nawierzchni. O wygranej w niedzielnym meczu zadecydowały dwa break pointy. W pierwszym secie Szwajcar przełamał Hiszpana w dziewiątym gemie, a w drugim w piątym. Nadal mógł przedłużyć spotkanie. Gdy Federer serwował, aby zakończyć pojedynek, miał dwa break pointy. Nie potrafił ich jednak wykorzystać, choć w drugim przypadku piłka po uderzeniu z bekhendu Hiszpana spadła naprawdę blisko linii. Szwajcar zakończył mecz asem serwisowym. Madryt nie mógł więc świętować zwycięstwa swojego tenisisty. Pierwszą porażkę Nadala na kortach ziemnych po serii 33 wygranych obserwował z trybun m.in. Raul Gonzalez, piłkarz Realu. W grze Hiszpana, który tej wiosny zwyciężał na "mączce" w Monte Carlo, Barcelonie i Rzymie, było jednak widać zmęczenie ponad czterogodzinnym półfinałem z Novakiem Djokoviciem. - Jestem bardzo zadowolony ze zwycięstwa, ale chciałem pogratulować Rafie jego wspaniałej serii na kortach ziemnych. Przykro mi, że ją przerwałem i to w Madrycie - powiedział Federer. Finał: Roger Federer (Szwajcaria, 2.) - Rafael Nadal (Hiszpania, 1.) 6:4, 6:4