"Siedząc w szatni przed tym meczem wciąż się denerwowałem. Gdybym poniósł porażkę, byłbym pierwszą osobą, która przegrała pierwsze pięć wielkoszlemowych finałów. Nie chciałem zapisać się w historii w ten sposób" - zaznaczył Murray. Jak dodał, ze względu na poprzednie porażki nie był w stanie do końca uwierzyć w poniedziałkowy sukces. "Już tyle razy byłem blisko zwycięstwa i przegrywałem, więc pojawiały się myśli, czy kiedykolwiek uda mi się wreszcie wygrać. Teraz w końcu to nastąpiło i jestem ogromnie podekscytowany. Po ostatniej akcji poczułem też ogromną ulgę, jakby udało mi się pokonać ostatnią przeszkodę" - relacjonował 25-letni tenisista. Kilka tygodni temu cieszył się z triumfu w turnieju olimpijskim w Londynie. "To był dla mnie wspaniały moment, ale wciąż czekałem na zwycięstwo w Wielkim Szlemie" - przyznał. Pokonując w Nowym Jorku Djokovica, Murray został pierwszym od 76 lat Brytyjczykiem, który wygrał wielkoszlemowe zawody. Poprzednio udało się to Fredowi Perry'emu, który w 1936 roku również był najlepszym tenisistą US Open. "Niestety nigdy nie miałem okazji spotkać się z nim i porozmawiać, co z pewnością bardzo by mi pomogło. Jestem pewny, że obserwował moją grę z góry i uśmiechał się, widząc, że ktoś wreszcie powtórzył jego osiągnięcie. Mam nadzieję, że ja dożyję momentu, kiedy kolejny Brytyjczyk będzie triumfował w Wielkim Szlemie" - podkreślił.