Jak poinformowała, kontuzja, której nabawiła się w trakcie majowej imprezy WTA w Rzymie, gdzie skreczowała w drugiej rundzie, okazała się groźniejsza i dodatkowe badania wykazały naderwanie mięśnia lewego uda. W oświadczeniu podziękowała organizatorom turnieju w Birmingham za przyznanie "dzikiej karty" i wyraziła nadzieję, że wystąpi tam za rok. O Wimbledonie, do którego musiałaby się przebijać przez kwalifikacje nie wspomniała, ale wpis zakończyła stwierdzeniem, że będzie pracować nad powrotem do zdrowia, najbliższe w jej kalendarzu są zawody WTA w amerykańskim Stanfordzie, które rozpoczną się 31 lipca. Termin tegorocznej edycji wielkoszlemowego turnieju na londyńskiej trawie w Wimbledonie to 3-16 lipca. 30-letnia Szarapowa w kwietniu wróciła na korty po 15-miesięcznej dyskwalifikacji za doping; w organizmie byłej liderki światowego rankingu wykryto niedozwolony środek meldonium. Otrzymała "dzikie karty" od organizatorów imprez w Stuttgarcie (dotarła do półfinału), Madrycie (odpadła w drugiej rundzie) i Rzymie. Na taki ruch nie zdecydowali się organizatorzy wielkoszlemowego Rolanda Garrosa w Paryżu, który w sobotę wygrała Łotyszka Jelena Ostapenko, a wcześniejsze wyniki Rosjanki nie wystarczyły, by zapewniła sobie miejsce choćby w kwalifikacjach. W drugiej połowie czerwca miała zagrać, dzięki "dzikiej karcie" w Birmingham, a następnie wystąpić w kwalifikacjach do Wimbledonu, w którym triumfowała w 2004 roku, a w 2011 dotarła do finału.