- Miło byłoby zagrać na wielkim korcie z bardzo dobrym rywalem, bo dotychczas w Wimbledonie grałem tylko raz na Korcie Numer 1. Ale to był tylko ćwierćfinał debla, w którym występowałem z Austriakiem Oliverem Marachem. W singlu tu jeszcze nie miałem takiej okazji. To byłoby możliwe, gdybym miał zagrać z Nadalem - powiedział Kubot, który pokonał Rosjanina Igora Andriejewa 6:1, 7:5, 6:2. - Przed przyjściem do centrum prasowego oglądałem pierwsze sześć gemów i jestem pełen podziwu dla gry Darcisa. On ma niesamowitą rękę i ze swoją grą spokojnie mógłby być w czołowej trzydziestce rankingu, gdyby nie ciągłe kontuzje. Ma z nimi poważny problem. Poza tym Nadal przegrał tu rok temu w drugiej rundzie z Czechem Lukaszem Rosolem, więc jeśli go ograć, to chyba właśnie na trawie - dodał. Kilka godzin później Darcis, obecnie 135. w rankingu ATP World Tour, sprawił sporą niespodziankę eliminując piątego na świecie Nadala 7:6 (7-4), 7:6 (10-8), 6:4. Hiszpan jeszcze nigdy nie odpadł w pierwszej rundzie w Wielkim Szlemie (czterokrotnie zdarzyło mu się to w drugiej). W tej sytuacji raczej trudno oczekiwać, żeby mecz Belga z Kubotem (130. w klasyfikacji) wyznaczono na jeden z siedmiu "Show Courtów", z dużymi stałymi trybunami. - Uważam, że zawsze najtrudniejsza jest pierwsza runda, bo trzeba z marszu wejść w mecz. Choć miałem dzisiaj za przeciwnika zawodnika, z którym już trzykrotnie wygrałem, więc mentalnie byłem faworytem w tym spotkaniu. Tym bardziej, że Andriejew przez dłuższy okres nie grał w tenisa przez kontuzję. Tym bardziej cieszę się, że dość szybko wszedłem w grę i od razu objąłem prowadzenie, trzymając się swojego stylu "serwis-wolej". Chwilami grałem swój najlepszy tenis w tym roku - ocenił Kubot. W drugim secie pojawiły się przeszkody, gdy Andriejew się rozluźnił i z 1:4 zdobył cztery kolejne gemy. - Musiałem się zmobilizować i dograć tego seta do końca. No i mi się to udało, bo od stanu 4:5 wykorzystałem fakt zmiany piłek na nowe i zacząłem lepiej serwować oraz returnować. Cieszę się, że jestem w drugiej rundzie, a przede wszystkim zagrałem wreszcie mecz w swoim stylu, czyli "serwis wolej", co na trawie jest dość solidnym atutem - dodał. Nadal, choć obecnie jest piąty w rankingu ATP World Tour, od kilku sezonów jest zaliczany do "wielkiej czwórki" męskiego tenisa, obok Serba Novaka Djokovicia, Szwajcara Rogera Federera oraz Szkota Andy'ego Murraya. - Wiadomo, że ich gra jest tak wyrównana, że każdy z każdym może wygrać, ale między nimi i resztą zawodników jest przepaść. Owszem, zdarzają się jakieś pojedyncze wpadki, ale generalnie to jest inny świat. W tej czołówce na pewno Nadal jest największym czempionem, a przy tym choć tak dużo w karierze wygrał, to wciąż jest to bardzo skromny chłopaki. Wspaniale zachowuje się na korcie podczas meczów, na treningach. Walczy zawsze od pierwszej do ostatniej piłki, ale nawet jak przegra, to potrafi szczerze pogratulować rywalowi. Na pewno z pierwszej czwórki właśnie jego najbardziej szanuję i z nim chciałbym zagrać, najlepiej w Wielkim Szlemie, choć może nie w pierwszej rundzie - powiedział Kubot.