Obie tenisistki nigdy się ze sobą nie spotkały. Przyjdzie im to uczynić w gorącej hali "Łuczniczka", gdzie bydgoska publiczność chce ze wszystkich sił pomóc naszym zawodniczkom, czasami nawet zapominając się w dopingowaniu. W tenisie przyjęło się, że tuż przed serwisem i w czasie wymian panuje na korcie absolutna cisza. Kibice, którzy w liczbie około czterech tysięcy widzów przyszli na sobotnie gry, w większości zastosowali się do tej zasady, ale niekiedy chęć dopingowania Polkom powodowała, że okrzyki radości pojawiały się jeszcze zanim zakończyła się akcja. - Publiczność jest wspaniała tak, jak w Gdyni - mówiła Agnieszka Radwańska, która z pewnością liczy na doping w niedzielę, bo jej pojedynek z Wickmayer, który rozpocznie się o godz. 12, zapowiada się bardzo ciekawie. - Mam nadzieję, że zagramy dobry mecz, jak dwie zawodniczki z czołówki. Na pewno nie będzie łatwo, bo na tej nawierzchni nie da się za dużo kombinować. Piłka się dość wysoko odbija, więc choćby skrót nie jest dobrą bronią - powiedziała krakowianka, która jest dziewiąta w rankingu WTA. Belgijka jest 15., w Bydgoszczy też może liczyć na doping, co prawda niezbyt licznej, ale głośnej i barwnej grupy swoich rodaków. Nie wiadomo, kto wystąpi w drugiej niedzielnej grze singlowej. Ze strony polskiej na pewno Marta Domachowska, która pokazała się z dobrej strony w meczu przeciwko Wickmayer, ale to nie wystarczyło. - Bardzo żałuję, ale tylko tyle mogłam dzisiaj zrobić. Wydaje mi się, że zagrałam naprawdę porządny mecz. Mam chociaż nadzieję, że zmęczyłam Yaninę przed niedzielnym starciem z Agnieszką - powiedziała Domachowska. Belgijki z pewnością wystawiłyby Kirsten Flipkens, która jednak w tie-breaku drugiego seta meczu z Radwańską upadła na kort. - Zaraz po upadku poczułam strzyknięcie w kolanie, myślałam, że coś tam pękło. Później czułam dziwne pstrykanie w całej nodze, ale teraz bolą mnie już tylko plecy. Czasem, ale już mniej, kolano. Jestem po masażach, a w niedzielę rano idę na kolejny. Po konsultacjach z lekarzem wyjdę na rozgrzewkę i zobaczymy co będzie i czy będę w stanie wyjść na mecz - stwierdziła Flipkens. Jeśli nie będzie w stanie zagrać to zastąpi ją albo Sofie Oyen, albo An-Sofie Mestach Na zakończenie dnia czeka nas debel, który, przy remisie, może zadecydować o losach całego pojedynku. Tak jak stało się to we wspomnianym meczu w Gdyni, z Japonią. Wtedy Klaudia Jans i Alicja Rosolska zapewniły wygraną "Biało-czerwonym" 3-2 i możliwość występu w Grupie Światowej II. Przeciwniczkami Polek powinny być Oyen i Mestach, ale jak stwierdziła Sabine Appelmans, kapitan reprezentacji Belgii, w przypadku wyrównanego stanu spotkania, może nastąpić zmiana w parze deblowej. - Założenia wszyscy znamy, chcemy wygrać wszystkie mecze do końca - powiedział z kolei Tomasz Wiktorowski, kapitan reprezentacji Polski Zwyciężczynie spotkania w Bydgoszczy awansują do baraży o miejsce w Grupie Światowej I na przyszły rok, natomiast przegrany zagra o utrzymanie się w Grupie Światowej II z jednym z najlepszych zespołów ze Strefy Euroafrykańskiej. CZYTAJ TAKŻE Radwańska zrewanżowała się Belgijkom Radwańska: Kontuzja rywalki mi pomogła Domachowska: To był naprawdę dobry mecz Kapitan Polski: Braliśmy taki wynik pod uwagę