"Zagrałem, mówiąc nieskromnie, doskonały mecz. Cieszę się, że po czterech porażkach z Paire'em, praktycznie na wszystkich nawierzchniach, udało mi się z nim wreszcie wygrać. Ustaliliśmy z trenerem Janem Stocesem świetną taktykę, która od samego początku przynosiła efekty" - powiedział Kubot, obecnie 130. w rankingu ATP World Tour. Przez całe spotkanie 31-letni Polak starał się jak najczęściej realizować taktykę serwis-wolej. Ciągle wywierana przez niego presja powodowała, że zmusił Paire'a do błędów, a także nie pozwolił mu złapać właściwego rytmu gry. "Starałem się unikać za wszelką cenę jego bekhendu. Moim atutem była też bardzo dobra koncentracja i return, chyba najważniejsze uderzenie na trawie. Cieszę się więc, że jestem po raz drugi, tutaj w Wimbledonie, w czwartej rundzie, ale i dlatego, że udało mi się pokonać Paire'a. To chyba jedno z największych zwycięstw w mojej karierze, tym bardziej, że wychodziłem do gry z bilansem meczów 0-4" - uważa Kubot. 31-latkowi z Lubina nie przeszkodziło w zwycięstwie nawet naciągnięcie mięśnia przywodziciela lewego uda. W sobotę wieczorem razem z Marcinem Matkowskim awansował do 1/8 finału, po wygranej z australijsko-niemieckim deblem Marinko Matosevic i Frank Moser 2:6, 4:6, 6:2, 6:2, 6:1, bo blisko trzygodzinnej walce. "Jestem świeżo po ośmiu setach rozegranych w sobotę, ale chyba nie mogłem sobie wyobrazić lepszego zakończenia dnia. Razem z Marcinem wyszliśmy do zwycięstwa z dwóch przegranych setów, po bardzo dobrej grze i gram dalej również w deblu w drugim tygodniu Wielkiego Szlema" - powiedział Kubot. O ćwierćfinał polski duet, rozstawiony z numerem 15., będzie walczył z parą numer cztery w drabince - Leander Paes z Indii i Czech Radek Stepanek. Wcześniej Kubota czeka - na pewno w poniedziałek - spotkanie w 1/8 finału singla ze 111. w rankingu Francuzem Adrianem Mannarino. Jeszcze ze sobą nie grali. "To będzie na pewno niewygodny przeciwnik, bo jest leworęczny i dość niski, więc będzie dobrze returnować. Będę się starał koncentrować na swojej grze, czyli na mocnym serwisie i returnie. Zresztą w niedzielę z trenerem siądziemy na spokojnie i opracujemy taktykę" - powiedział Kubot. "W niedzielę jest wolny dzień, więc będę się mógł wyspać spokojnie i najeść, dbając o regenerację. Myślę, że sobotni debel nie będzie miał większego wpływu na moje przygotowanie do meczu z Mannarino. Wyjdę w poniedziałek pełen sił i energii i dam z siebie wszystko" - powiedział Kubot. "Nie mam nic do stracenia. Przecież mam 31 lat, jestem w drugim tygodniu Wielkiego Szlema i to w Wimbledonie, więc zrobię wszystko, żeby maksymalnie to wykorzystać. Jest szansa na pierwszy ćwierćfinał w singlu, więc będę o niego walczył z całych sił" - dodał. Z Londynu - Tomasz Dobiecki