W ubiegłym sezonie Kubot skupiał się na indywidualnych startach, więc zawiesił na rok występy w drużynie, obiecując powrót w 2010 roku. W styczniu awansował na 86. pozycję w rankingu ATP World Tour, najwyższą w karierze. - Spotkałem się z Łukaszem podczas turnieju w Sydney i tam zadeklarował, że wystąpi przeciwko Finlandii, tak jak to obiecywał od dawna. Znów chce grać w reprezentacji. Śmiał się tylko, że nie wie czy zostanie powołany do reprezentacji przez kapitana, ponieważ wcześniej przez cztery tygodnie będzie grał na kortach ziemnych, a w Sopocie będzie twarda nawierzchnia - powiedział kapitan reprezentacji daviscupowej Radosław Szymanik. - Myślę, że z tym ostatnim nie będzie problemu, bo Łukasz jest w tej chwili najlepszym polskim tenisistą w rankingu ATP, więc tutaj nie ma dwóch zdań. Skoro Łukasz jest zdrowy i chce grać, to wystąpi na pierwszej rakiecie - dodał Szymanik. W poniedziałek Kubot awansował do drugiej rundy wielkoszlemowego Australian Open (z pulą nagród 22,14 mln dol. austral.), pokonując Niemca Mishę Zvereva 6:3, 6:3, 6:3. Jego kolejnym rywalem będzie w czwartek Kolumbijczyk Santiago Giraldo. - Dopiero tu w Melbourne widziałem na żywo Łukasza po raz pierwszy w tym roku, ale wiem, że bardzo dobrze grał w Dausze, a to dobrze rokuje jeśli chodzi o jego formę. Dzisiaj, a wcześniej na treningach przed Australian Open widziałem, że gra solidnie i jest dobrze przygotowany kondycyjnie - powiedział Szymanik. W ostatnim czasie do formy wraca po problemach zdrowotnych Michał Przysiężny, który co prawda odpadł w trzeciej rundzie eliminacji do Australian Open, ale w ciągu ostatnich czterech miesięcy przesunął się z siódmej setki rankingu ATP na 192. pozycję. Najprawdopodobniej on będzie drugim singlistą w reprezentacji, do której powinni zostać powołani również debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. W kręgu zainteresowania kapitana znajduje się też Jerzy Janowicz. Filarami drużyny fińskiej będą wracający na korty po poważnej kontuzji Jarkko Nieminen, obecnie 132. w klasyfikacji tenisistów, a także 19-letni Henri Kontinen 392. na świecie. - Oznacza to, że mniej musimy obawiać się Nieminena i raczej możemy przyjąć, że mamy 90 procent szans na zdobycie przez Łukasza punktu w singlu z Kontinenem. To młody człowiek, trochę nieobliczalny, więc potencjalnie jest w stanie wygrać z Janowiczem i Przysiężnym. Biorąc pod uwagę aktualną formę Łukasza, to możemy założyć, że zdobędzie punkt na ich drugiej rakiecie, ale i może wygrać z Nieminenem - powiedział szef działu wyszkolenia w Polskim Związku Tenisowym Wojciech Andrzejewski. - Przede wszystkim trzeba będzie zmęczyć Nieminena, bo on będzie musiał grać wszystko, czyli singla i debla. No chyba, że odpuszczą debla, ale to byłoby raczej możliwe, gdyby prowadzili po pierwszym dniu 2:0. Nie mają innych zawodników, poza tą podstawową dwójką. O ile wcześniej moglibyśmy oceniać szanse jako pół na pół, o tyle z Łukaszem mamy tak naprawdę 70 procent szans na wygranie tego meczu, tak się zmienia nasza sytuacja - dodał. Na zwycięzcę tego spotkania czeka w drugiej rundzie zespół RPA, a jeśli będą to Polacy, to oni wystąpią w roli gospodarza meczu w dniach 7-9 maja. - Tenisiści z RPA najlepiej się czują na szybkich nawierzchniach: twardych kortach lub trawie, a nie przepadają za "cegłą". Dlatego mogę obiecać, że jeśli będziemy mieli z nimi grać, to znajdziemy najwolniejszy kort ziemi w naszym kraju, co powinno zminimalizować ich szanse - powiedział Szymanik. Zwycięstwo w drugiej rundzie oznacza prawo gry w barażach o Grupę Światowej, w której 16 zespołów rywalizuje bezpośrednio o Puchar Davisa. - Trzeba powiedzieć o absurdzie, bo układ drabinki spowodował, że mamy szansę walczenia o coś na wyrost. Obecnie nie mamy takiej siły gry, patrząc na to rankingowo: z jednym zawodnikiem, który dopiero wszedł do setki, i drugim sto miejsc niżej. To nie jest drużyna, jaka mogłaby grać o baraże o Grupę Światową. To drużyna, która gra na pograniczu pierwszej i drugiej grupy, która albo spadnie, albo się utrzyma. Jeżeli więc uda się nam walczyć o Grupę Światową, to znaczy, że to jest "Cud mniemany, czyli krakowiacy i górale" - powiedział Andrzejewski.