"Wydaje mi się, że Michał jest w fantastycznej formie. Nie chcę niczego zapeszyć, ale myślę, że ma duży bagaż gry w hali na szybkich nawierzchniach. Widać, że odpowiada mu ta nawierzchnia i bardzo dobrze czuje piłkę. Jest chyba w najlepszej dyspozycji. Jeżeli wyjdzie na kort rozluźniony, to może pokonać Jarkko, który też jest w wyśmienitej formie" - powiedział PAP Łukasz Kubot, który w drugim piątkowym meczu zmierzy się z Henrim Kontinenem. "Kolejność meczów nie ma znaczenia. Oczywiście łatwiej jest wychodzić na kort, gdy się prowadzi 1:0, ale uważam, że drużyna jest tak fantastycznie przygotowana do meczu i zdobędzie tu trzy punkty dające zwycięstwo. Wierze, że jutro dołożę jeden punkt, czyli swoją cegiełkę" - dodał Kubot, który do Sopotu dotarł dopiero we wtorek wieczorem. Przez ostatni miesiąc tenisista sklasyfikowany obecnie na 42. miejscu w rankingu ATP World Tour grał w Ameryce Południowej w czterech turniejach ATP Tour. W brazylijskim Costa do Sauipe dotarł do finału w singlu, a podczas tego tourne wystąpił też w trzech finałach w deblu z Austriakiem Oliverem Marachem (wygrali w Santiago i Acapulco). "Gdybym powiedział, że się już zaaklimatyzowałem, to bym skłamał. Siedem godzin różnicy to mniej więcej tydzień jest potrzebny, żeby się całkowicie przestawić, a ja tu jestem dopiero od dwóch dni. Ale podjąłem to wyzwanie, dostałem kredyt zaufania od kapitana i wierzę, że zagram dobrze" - powiedział PAP Kubot, który jest faworytem spotkania z utalentowanym fińskim juniorem. Wydaje się, że o wiele trudniejsze zadanie czeka Przysiężnego, bowiem Nieminen w ubiegłym tygodniu dotarł do półfinału turnieju ATP w Delray Beach i wraca do wysokiej formy po poważnych problemach zdrowotnych. "Gdybym miał pewność, że Łukasz wygra na 1:0, to pewnie wolałbym wyjść na kort po nim, ale niczego nie można być pewnym, więc chyba lepiej, że zagram jako pierwszy. Może uda mi się zacząć od zwycięstwa, a jeśli byłoby po 1:0 dla nas, to Łukaszowi będzie się łatwiej grało, bez takiej presji. Wierzę, że mogę sprawić niespodziankę, choć Jarkko na pewno jest mocny. Ale przecież nie jest numerem jeden na świecie, więc jest do ogrania" - powiedział PAP Przysiężny. "Trudno mówić, czy jestem zadowolony z takiego losowania, czy nie, bo na nie mamy wpływu. Jeżeli miałaby być niespodzianka, to jest to bardzo dobre losowanie. Jeżeli Michałowi by się nie udało jutro wygrać, to nic się nie dzieje. Wtedy zaplanowane minimum będzie zrealizowane, bo liczę, że Łukasz odniesie zwycięstwo. Poza tym wierzę, że w pierwszym meczu będzie niespodzianka" - powiedział PAP kapitan polskiej drużyny Radosław Szymanik. W sobotę dojdzie do pojedynku debli, do którego Szymanik wystawił Mariusza Fyrstenberga i Marcina Matkowskiego. O godzinie 13.00 zagrają oni z Harrim Heliovarrą i Timo Nieminenem, dość nieoczekiwanie wskazanymi przez kapitana Kima Tiilikiainena. "To jest tylko zasłona dymna, bo moim zdaniem oni nie zagrają w sobotę tego debla. Kim wystawił ich tylko dlatego, żeby wpisać ich do protokołu. Nie wierzę w to ustawienie deblowe, będzie zupełnie inne, czyli zagrają Jarkko i Henri. Ostatnio sporo grali razem, więc jest to dobra para i nie będzie to łatwy pojedynek, ale myślę, że Mariusz i Marcin mają dużo większe doświadczenie i wygrają, choć na pewno nie będzie to łatwy mecz" - powiedział PAP Szymanik. W niedzielę dojdzie do rewanżowych pojedynków w singlu, a rozpoczną rywalizację pierwsze rakiety obydwu krajów: Łukasz Kubot i Jarkko Nieminen, a po nich zagrają Michał Przysiężny z Henrim Kontinenem. Tomasz Dobiecki z Sopotu