Początkowo "zatrudniono" dwa sokoły, by odstraszały gołębie, które nadlatywały nad centralny kort i rozpraszały grających. Jednak sokoły nie dawały sobie rady z płoszeniem ptaków znad kortów, a także restauracji usytuowanej na wolnym powietrzu. Zaangażowano więc strzelców wyborowych. "Sokoły stanowiły pierwsza linię walki z gołębiami i po części wykonały swą prace, ale nie wszędzie. Trzeba było zastosować ostrzejsze środki" - powiedział rzecznik turnieju Johnny Perkins. Strzelców wezwano, gdy okazało się, że gołębie brudzą stoliki w restauracji. Decyzję o zatrudnieniu strzelców wyborowych potępiła, nazywając ją "okrucieństwem i nielegalnym postępowaniem", organizacja obrońców zwierząt PETA (People for the Ethical Treatment of Animals). Złożyła w policji skargę na organizatorów turnieju.