Trudno się dziwić słowom 22-letniego tenisisty z Majorki. W niedzielę wygrał przecież z rakietą numer jeden na świecie i to na jego ulubionej nawierzchni. - Trudno opisać słowami, co czułem, gdy mecz się skończył. Jestem bardzo szczęśliwy, że zdobyłem ten tytuł. Nigdy nie sądziłem, że mogę tutaj wygrać, więc to co się stało jest jak sen - stwierdził Nadal. Hiszpan pokonał Szwajcara w pięciu setach 6:4, 6:4, 6:7 (5-7), 6:7 (8-10), 9:7, po najdłuższym, trwającym aż 4 godziny 48 minut, finale tego turnieju i uważanym już za najlepszy. Tak sądzi większość kibiców, którzy oglądali to spotkanie, którego dramaturgię zwiększyły dwie przerwy wywołane opadami deszczu, John McEnroe, były tenisista, obecnie komentator telewizyjny, a także prasa. "Najlepszy finał w historii" - napisał "The Daily Telegraph" dodając, że to "początek nowej ery", ponieważ zawodnik numer jeden na świecie został pokonany przez swojego jedynego groźnego rywala. "Największy - Nadal zakończył panowanie króla Rogera" - stwierdził "The Sun". "Przesuń się Roger, Rafa jest nowym królem Wimbledonu" - to "Daily Mail". "The Guardian" podkreśla umiejętność transformacji "króla kortów ziemnych" w "mistrza na trawie" - Hiszpan jest przecież czterokrotnym triumfatorem innego wielkoszlemowego turnieju im. Rolanda Garrosa. Ostatnim zawodnikiem, który wygrał oba turnieje w jednym roku był Szwed Bjoern Borg. Zwycięstwo 22-latka bardzo ucieszyło jego rodaków. "Nadal przeszedł do historii wygrywając swój pierwszy Wimbledon" - napisał dziennik "ABC", przypominając, że ostatnim Hiszpanem, który zwyciężył w Londynie był Manolo Santana w 1966 roku za czasów dyktatury generała Francisca Franco. "Nadal rządzi na Wimbledonie" - stwierdziła "La Vanguardia" . - On ciągle jest numerem jeden, ciągle jest najlepszy - powiedział o swoim rywalu Nadal. - Przecież wygrał tutaj pięć razy, a ja tylko raz - przyznał. Federer, któremu nie udało się w niedzielę poprawić osiągnięcia Borga w ilości zwycięstw w Wimbledonie (obaj mają po pięć triumfów z rzędu), bardzo przeżył porażkę. - To prawdopodobnie moja największa przegrana w dotychczasowej karierze - stwierdził. Tym bardziej bolesna, że Szwajcar potrafił podnieść się po stracie dwóch setów, by następnie wygrać dwa dramatyczne tie-breaki. - To był wspaniały moment, gdy odwróciłem losy czwartego seta i doprowadziłem do piątego. Wtedy naprawdę myślałem, że będę w stanie wygrać w pięciu setach, tak jak to zrobiłem przed rokiem - powiedział Federer, który w niedzielę poniósł pierwszą porażkę na kortach trawiastych po 65 zwycięstwach.