Stało się to możliwe dzięki pomocy Grzegorza Gołaskiego, który udostępnił znakomitej tenisistce nieodpłatnie i w nieograniczonym zakresie korty na terenie swojego Centrum Tenisowego Gołaski Sport na Woli Justowskiej w Krakowie. - Jestem niezwykle wdzięczna panu Grzegorzowi. Ostatnio zaczęłam się już rozglądać za jakąś pracą, treningi praktycznie przerwałam z braku pieniędzy. Teraz postaram się wrócić do wielkiego tenisa i udowodnić, że jestem jeszcze w wieku, w którym można coś osiągnąć. Przecież większość zawodniczek na liście WTA ma od wieku 23 do 30 lat. Jest to wiek, w którym zawodniczki stabilizują się emocjonalnie i grają na najwyższym swoim poziomie - powiedziała nam Katarzyna Strączy. Katarzyna Strączy urodziła się w 1979 roku w Krakowie. Zaczęła grać w tenisa w wieku lat 10. Po trzech latach treningu została wicemistrzynią Polski do lat 14. Rok później zdobyła 5 złotych medali w tej samej kategorii i zakończyła sezon na pierwszym miejscu w klasyfikacji generalnej Polskiego Związku Tenisowego. W 1994 roku podjęła pracę z trenerem Wojciechem Dynowskim. Jako piętnastolatka, zdobyła MP do lat 18. Karierę międzynarodową zaczęła rok później, w juniorskich turniejach ETA. W 1995 wygrała turniej drugiej kategorii do lat 18. w Umagu, a następnie, pokonując piątą juniorkę na świecie, doszła do półfinału we Florencji, gdzie rozgrywany był turniej pierwszej kategorii, przegrywając po ciężkiej walce z zawodniczką Amelie Mauresmo. W tej samej kategorii, kilka miesięcy później, była w finale Międzynarodowych Mistrzostw Niemiec, co dało jej 17. lokatę na światowej liście rankingowej juniorek do lat 18. Grała w najbardziej prestiżowych juniorskich turniejach świata, a to z kolei dało jej możliwość podglądania czołówki profesjonalnego tenisa na turniejach Grand Slam. Jej ciężka praca i talent pozwoliły na osiągniecie wielkiego sukcesu w wieku lat siedemnastu. Doszła do ćwierćfinału Prokom Polish Open, pokonując pogromczynię Aleksandry Olszy, która wtedy zajmowała 70. pozycję na świecie. Miesiąc po turnieju w Sopocie Katarzyna Strączy dostała się do turnieju Warsaw Cup by Heros, gdzie w pierwszej rundzie pokonała 46. zawodniczkę na świecie, a następnie uległa Sylwii Farinie (26. WTA) w 3 setach. W wieku 17 lat została sklasyfikowana na 250. miejscu w światowych listach WTA. Po tych sukcesach z powodu braku sponsora musiała zrezygnować z kilku turniejów i pozostać w Polsce. Mimo bardzo dobrych wyników w tak młodym wieku, nie została zauważona. W połowie sezonu znowu była w świetnej formie, a konsekwencją tego był półfinał turnieju w Czechach (50.000$). Pod koniec roku, mimo udziału w niewielkiej liczbie turniejów, awansowała na 190. pozycję.