We wtorek z imprezą pożegnał się również inny posiadacz "dzikiej karty" - Michał Przysiężny. W ubiegłym tygodniu Janowicz dotarł do finału rywalizacji juniorów w wielkoszlemowym turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu, co uniemożliwiło mu start w eliminacjach do warszawskiej imprezy. Dlatego organizatorzy zdecydowali się mu dać przepustkę do głównej drabinki. - Przyleciałem z Paryża dopiero wczoraj wieczorem i jestem bardzo zmęczony, bo to był dość ciężki tydzień. Byłem trochę wolny i sztywny, a moje zdenerwowanie wynikało nie z tremy, tylko z tego, że nie mogłem zrozumieć dlaczego jeszcze kilka dni temu grałem dobrze, a dzisiaj wyglądało to nie najlepiej - powiedział Polak, który fatalnie rozpoczął mecz. Przegrał pierwsze trzy gemy, w tym dwa przy własnym serwisie, który jest jednym z najmocniejszych - obok forhendu - elementów w jego grze (często serwuje z prędkością ponad 210 km/h). Chociaż 17-latek z Łodzi odrobił jednego "breaka", przełamując rywala na 1:3, to jednak później nie udało mu się w pełni zniwelować strat i przegrał trwającego 39 seta 4:6. Również w drugiej partii to uderzenie zawiodło go dwukrotnie - w pierwszym i ostatnim gemie, ale tym razem nie zdołał zdobyć przełamać podania Argentyńczyka. - Kort był dość nierówny, a szczególnie przy wybiegach jest sporo dziur, które utrudniają zawodnikom bieganie. W Paryżu korty były lepiej przygotowane i były nieco szybsze od tych -powiedział Janowicz, który w tym roku kończy starty w gronie juniorów. - Myślę, że moim ostatnim turniejem wśród juniorów będzie Wimbledon, bo US Open raczej sobie już odpuszczę. Chce się skupić teraz na rywalizacji z seniorami. Na razie największym problemem jest brak dobrych sparingpartnerów w Łodzi. Czasem udaje mi się trenować z Dawidem Olejniczakiem, jeśli akurat jest w Bełchatowie, albo z Błażejem Koniuszem, ale to o wiele rzadziej. Dlatego szukam miejsca, gdzie znajdę więcej partnerów do gry, gdzie mógłbym jak najszybciej wyjechać. Nie zamierzam jednak zapisać się do akademii tenisowej w Hiszpanii czy USA. Jeśli bym wyjeżdżał, to zabiorę ze sobą obydwu trenerów, bo potrzebuję tylko sparingpartnerów - dodał. Janowicz był drugim Polakiem, jaki wystąpił we wtorek, bowiem wcześniej na kort wyszedł Przysiężny, który przegrał z broniącym tytułu Hiszpanem Tommym Robredo (nr 2.) 5:7, 2:6. - Nie odzyskałem jeszcze pełnej sprawności, choć od operacji prawego kolana minęło już pół roku. Kiedy wcześniej operowano mi lewą nogę, to ból w kolanie minął dopiero po roku, więc spodziewam się, że teraz może być podobnie. Teraz ten ból jest do zniesienia, ale wciąż nie poruszam się po korcie tak dobrze, jak powinienem. Myślę, że obecnie biegam na 80-85 procent swoich możliwości - powiedział Przysiężny, który był operowany pod koniec listopada w Niemczech. - Przez ponad cztery miesiące nie dotknąłem nawet rakiety i trenuję dopiero od dwóch miesięcy. Brakuje mi nieco ogrania i pewności, ale to normalne, a częste chwile zdenerwowania w meczu z Robredo wynikały z tego, że mimo chęci nie udawało mi się grać na moim normalnym poziomie. Gdy tylko nogi mi odmawiały posłuszeństwa i nieco zwalniałem, to on od razu przejmował inicjatywę i wygrywał piłki - dodał. W poniedziałek, porażką w pierwszej rundzie z Włochem Potitem Starace (nr 6.) zakończył swój singlowy występ Dawid Olejniczak, również posiadacz "dzikiej karty" 2:6, 3:6. Triumfator z 2006 roku Nikołaj Dawydienko bez straty seta awansował do drugiej rundy turnieju ATP Tour - Orange Warsaw Open (z pulą nagród 404 250 euro), rozgrywanego na kortach ziemnych. Rosyjski tenisista wygrał we wtorek z Pablem Cuevasem z Urugwaju. Wyniki wtorkowych spotkań pierwszej rundy gry pojedynczej: Nikołaj Dawidienko (Rosja, 1.) - Pablo Cuevas (Urugwaj) 6:3, 6:2 Tommy Robredo (Hiszpania, 2.) - Michał Przysiężny (Polska) 7:5, 6:2 Juan Monaco (Argentyna, 3.) - Jerzy Janowicz (Polska) 6:4, 6:3 Christophe Rochus (Belgia) - Gilles Simon (Francja, 4.) 6:1, 3:6, 6:3 Guillermo Canas (Argentyna, 5.) - Luis Horna (Peru) 6:2, 6:7 (5-7), 6:4 Marcel Granollers (Hiszpania, 7.) - Michal Mertinak (Słowacja) 7:6 (7-2), 6:4 Albert Montanes (Hiszpania, 8.) - David Skoch (Czechy) 7:6 (7-4), 6:4 Fabio Fognini (Włochy) - Guillermo Garcia-Lopez (Hiszpania) 5:7, 6:0, 6:4 Wayne Odesnik (USA) - Ricarda Berankis (Litwa) 6:4, 6:3 Santiago Ventura (Hiszpania) - Boris Pashanski (Serbia) 6:4, 6:2 Oscar Hernandez (Hiszpania) - Sergio Roitman (Argentyna) 3:6, 6:4, 6:0