Kolejnym rywalem tenisisty pochodzącego z niewielkiego Tandil będzie w czwartek zwycięzca innego wtorkowego meczu pomiędzy Słoweńcem Gregiem Zemlją i Marcosem Baghdatisem z Cypru, rozstawionym z numerem 21. Del Potro skorzystał z "dzikiej karty" przyznanej przez organizatorów, bowiem obecna 259. pozycja w rankingu nie gwarantowałaby mu nawet gry w eliminacjach. To skutek niemal całego straconego sezonu, w którym wystartował tylko w trzech turniejach. Właśnie przed rokiem, dokładnie 24 stycznia na twardych kortach w Melbourne Park w przegranym meczu z Chorwatem Marinem Cilicem w czwartej rundzie doznał złamania kości nadgarstka. Nie zrosła się ona prawidłowo, więc w maju konieczna była operacja, jakiej poddał się w amerykańskim Rochester. Później kilkakrotnie odkładał termin powrotu na korty. Wznowił grę dopiero w październiku w Azji, ale po dwóch porażkach w pierwszych meczach w Bangkoku i Tokio zdecydował się na kolejną przerwę i wydłużone przygotowania do nowego sezonu. W ubiegłym tygodniu odpadł w drugiej rundzie turnieju ATP w Sydney, po czym przyjechał do Melbourne, gdzie również występuje z "dziką kartą". W ubiegłym sezonie opuścił trzy wielkoszlemowe imprezy: Roland Garros, Wimbledon i US Open, w którym we wrześniu nie mógł bronić tytułu z powodu kontuzji. W wyniku straconych punktów spadł do trzeciej setki rankingu ATP World Tour, w którym był numerem cztery tuż przed ubiegłorocznym Australian Open.