<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/atp-rzym-jerzy-janowicz-richard-gasquet,3780" target="_blank">Zobacz zapis relacji z meczu Jerzy Janowicz - Richard Gasquet</a> Po wygranych Janowicza z Kolumbijczykiem Santiago Giraldo i Francuzem Tsongą przyszło zwycięstwo z dziewiątym na świecie Gasquetem. Stawką pojedynku był awans do ćwierćfinału, 62 950 euro premii oraz 180 punktów rankingowych. Najwyżej sklasyfikowany polski tenisista - 24. w rankingu ATP - przegrał pierwszego gema przy podaniu Gasqueta do zera. Kolejne trzy również wygrywali podający. W piątym gemie Polak popisywał się rewelacyjnymi drop-shotami, miał dwie piłki na przełamanie, ostatecznie jednak oddał gema Francuzowi. Decydujący dla losów pierwszego seta był ósmy gem. Janowicz zaczął go od asa serwisowego, ale potem popełnił aż trzy podwójne błędy serwisowe. Gasquet jedyny raz w tym secie przełamał Polaka, ale to wystarczyło, by chwilę później mógł cieszyć się z wygranej 6:3 w pierwszej partii. W trzecim gemie drugiego seta doszło do dziwnej sytuacji. Janowicz prowadził 40-0 przy własnym podaniu, ale później Gasquet doszedł do głosu i miał nawet piłkę na przełamanie. Pierwotnie nawet ją wygrał, ale Jerzy zareklamował u sędziego, że return Francuza był autowy. Sędzia zszedł ze stolika i przyznał Polakowi rację. To się nie spodobało Francuzowi, który zaczął domagać się uznania mu punktu, ale nic tego. Po chwili Janowicz wyszedł na prowadzenie 2:1. Za moment było 3:1 dla Polaka, który efektownym skrótem skończył gema, przełamując Francuza. Janowicz jednak tylko przez chwilę cieszył się przewagą przełamania. W piątym gemie zamiast na grze, skupiał się na rozmowach z sędzią i oddał gema Gasquetowi, który chwilę później doprowadził do wyrównania 3:3. Trudny siódmy gem padł łupem Polaka, ale kolejnego Janowicz oddał "na sucho". W dziewiątym nasz tenisista przypomniał sobie o serwisie - swojej mocnej broni, dzięki której nie dał szans Gasquetowi w tym gemie. Przy stanie 5:5 Janowicz przegrywał już 0:30, ale zdołał tego wygrać ważnego gema. Francuz doprowadził do tie-breaka, ale w nim rządził Polak. Szybko objął prowadzenie 4-0, by ostatecznie wygrać 7-2. Przed trzecią partią Janowicz udał się na moment do szatni, wcześniej zgłaszał jakieś drobne problemy zdrowotne. Polak przy okrzykach "Jurek, Jurek!" pojawił się znów na korcie. <a href="http://forum.interia.pl/janowicz-w-cwiercfinale-tematy,dId,2206787" target="_blank">Co sądzisz o wyczynach Jerzego Janowicza? Dołącz do dyskusji!</a> Na początku trzeciego seta Polak został oszukany przez sędziów. Gasquet z trudem doszedł do skrótu, ale po odegraniu piłki ta odbiła się jeszcze od kortu po stronie Francuza i dopiero później przeszła nad siatką. Sędziemu ten fakt umknął, na nic zdały się protesty Jurka. Nie przeszkodziło to Polakowi już w pierwszym gemie przełamać Francuza. Przy prowadzeniu 2:0 Janowicz miał dwie szanse na kolejne przełamanie, ale tym razem Gasquet się obronił. Polak zakończył asem kolejnego gema i zrobiło się 3:1. Po dwóch godzinach gry Janowicz prowadził 3:2 w trzecim secie, a po kolejnym asie serwisowym było 4:2 dla naszego zawodnika. "Jezu!" - krzyknął Polak po nieudanym zagraniu, które mogło dać mu kolejne przełamanie i rewelacyjną pozycję wyjściową do wygrania meczu. Gasquet doszedł jednak na 3:4. Janowicz wygrał swoje podanie na 5:3. W kolejnym gemie Polak nie wykorzystał meczbola, jego return trafił w siatkę. Janowicz jednak wygrał własne podanie i triumfował w całym meczu! Mecz trwał dwie godziny i 22 minuty. Polski tenisista po raz drugi w karierze walczył z tym zawodnikiem. 12 marca przegrał z Gasquetem 1:6, 4:6 w trzeciej rundzie turnieju w Indian Wells, ale teraz udał mu się rewanż.To drugi ćwierćfinał Janowicza w turnieju tej rangi. Autor: Waldemar Stelmach Wynik meczu trzeciej rundy: Jerzy Janowicz - Richard Gasquet (Francja, 9) 3:6, 7:6 (7-2), 6:4