Obie drużyny i ich kapitanowie w komplecie stawiły się na spotkania z kilkudziesięcioma dziennikarzami. Chyba tylko w polsko-słowackich kontaktach jest możliwe, by goście wypowiadali się w swoim języku i było to niemal w stu procentach zrozumiałe dla gospodarzy. Kapitan Słowacji, Miloslav Mečíř: - To będzie bardzo ważny dla obu drużyn i wyrównany mecz. Być może wynik rozstrzygnie się dopiero w ostatniej niedzielnej grze. Trudno na razie mówić o szczegółach, bo nie wiemy na przykład, kto oprócz Jerzego Janowicza wystąpi w singlu w zespole gospodarzy. My chcielibyśmy zagrać według reguły: "Jeden dzień - jeden zdobyty punkt". To wystarczy do zwycięstwa. Najwyżej klasyfikowany w grze pojedynczej reprezentant Słowacji, Martin Kližan (ATP 36.): - Wygra Słowacja, bo mamy drużynę. Norbert Gombos (ATP 121.): - Jesteśmy wszyscy dobrze przygotowani, w formie. Zwyciężymy, ale oczywiście łatwo nie będzie. Kapitan Polski, Radosław Szymanik: - Wygra oczywiście Polska. Nasi zawodnicy zdają sobie sprawę z wagi spotkania i udźwigną ten ciężar. Jeśli chodzi o rywali, to jesteśmy przygotowani na każdy wariant personalny. Wiemy, że teoretycznie może zagrać Lukáš Lacko, którego na razie nie ma w Gdyni, ale mówi się, że dojedzie. Najwyżej klasyfikowany w grze pojedynczej reprezentant Polski, Jerzy Janowicz (ATP 61.): - Doszliśmy już w Pucharze Davisa tak daleko, że trzeba zrobić ten ostatni kroczek. Zagramy z pełnym zaangażowaniem. Michał Przysiężny (ATP 143.): - Uważam, że jesteśmy faworytami tego meczu, bo mamy dobrych zawodników na tę szybką nawierzchnię. Choć oczywiście Słowacja to lepsze tradycje i wyniki w Pucharze Davisa. Łukasz Kubot (ATP 603. w singlu i 35. w deblu): - Z drużyną gości są tu ikony słowackiego tenisa - kapitan Milo Mečíř i Karol Kučera, ale my gramy u siebie. Zapraszamy wszystkich fanów tenisa z całej Polski, tak żeby w hali nie zostało ani jedno wolne krzesełko. Marcin Matkowski (ATP 9. w deblu): - Dobrze, że Mečíř i Kučera u nich nie zagrają... A mówiąc poważniej, to: mamy dobry skład, jesteśmy w formie, wygramy. "Biało-czerwoni" tylko raz rywalizowali ze Słowakami. W 1996 roku w trzeciej, decydującej rundzie Grupy II Strefy Euro-afrykańskiej Pucharu Davisa przegrali w Trnawie 1-4. W piątek i niedzielę w hali Gdynia Arena, która może pomieści ponad cztery tysiące widzów, zaplanowano po dwa spotkania singlowe, natomiast w sobotę rozegrany zostanie pojedynek deblowy. Zwycięzcy barażu (to jedna z ośmiu takich konfrontacji) wystąpią w przyszłym roku w liczącej 16 zespołów elicie, a przegrani w odpowiedniej pod względem położenia strefie Grupy I. Polacy jeszcze nigdy nie rywalizowali w Grupie Światowej.