- Jeśli sprawa campu wypali, to Jerzego nie będzie od niedzieli. Tamtejsze sparingi mają potrwać do 20 grudnia. Syn ma już kupiony bilet i załatwiony hotel, ale tak naprawdę do końca trzeba czekać, czy dojdzie to do skutku. Musi być na miejscu co najmniej czterech zawodników, by było z kim grać - powiedziała matka łodzianina Anna Janowicz. Jak dodała, decyzję o udziale w campie zajmujący 57. miejsce w rankingu ATP tenisista podjął wraz z trenerem Finem Kimem Tiilikainenem podczas startu w turnieju w Paryżu. - Nie jest ściśle określone, kto może brać w tym udział, ale już nie na przykład zawodnicy z okolicy 100. miejsca na światowej liście - zaznaczyła Anna Janowicz. 25-letni Polak po raz pierwszy weźmie udział w takim zgrupowaniu przygotowawczym, choć są one organizowane co roku. - W poprzednich latach jednak jego okres przygotowawczy był zaburzony przez kłopoty zdrowotne. Tym razem jesienią miał dwa zabiegi wstrzykiwania komórek macierzystych do kolana, ale teraz już od dwóch tygodni normalnie trenuje - podkreśliła matka łodzianina. Jeśli wspomniany camp dojdzie do skutku, to Janowicza zabraknie w zaplanowanym na połowę grudnia zgrupowaniu reprezentacji Polski na Puchar Davisa. W Warszawie, pod okiem kapitana Radosława Szymanika, trenować mają m.in. Michał Przysiężny, Marcin Matkowski i Łukasz Kubot. "Biało-czerwonych" w dniach 4-6 marca czeka w Gdańsku mecz z Argentyną w pierwszej rundzie Grupy Światowej. Tym spotkaniem zadebiutują w elicie.