- Jestem ogromnie szczęśliwy. Miałem w przeszłości wiele problemów, ale poradziłem sobie z nimi. Dziś walczyłem o każdą piłkę, dałem z siebie wszystko. Miałem taktykę, która początkowo nie wypaliła, dlatego ją zmieniłem. Nałożyłem na rywala presję i to przyniosło efekt w końcówce meczu - relacjonował zwycięzca tuż po pojedynku. Polak zmierzy się w trzeciej rundzie z Hiszpanem Felicianem Lopezem, który wyeliminował Francuza Adriana Mannarino 4:6, 4:6, 7:6 (7-3), 4:0 (krecz). Mecz 44. w rankingu ATP Janowicza z 19. na świecie Monfilsem odbył się na drugim co do wielkości obiekcie w Melbourne Park - <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-hisense,gsbi,3596" title="Hisense" target="_blank">Hisense</a> Arena. Janowicz na początek turnieju wygrał z Japończykiem Hirokim Moriyą 7:6 (7-5), 2:6, 6:3, 7:5. Monfils pokonał rodaka Lucasa Pouille 6:7 (3-7), 3:6, 6:4, 6:1, 6:4. W najlepszym swoim starcie w Melbourne - pięć lat temu - Francuz dotarł do 1/8 finału. W dwóch dotychczasowych występach w głównej drabince Janowicz odpadł rundę wcześniej. Czwartkowe starcie Janowicza z Monfilsem zaczęło się od serwisu Francuza, który dość łatwo wygrał pierwszego gema. W drugim Polak zaprezentował dwa skróty - jeden mało udany, drugi całkiem dobry. Popisał się też asem z prędkością 213 kh/h i doprowadził do wyrównania. Przy własnym serwisie Monfils znów objął prowadzenie. W czwartym gemie mieliśmy równowagę, ale potem Janowicz zagrał skuteczny skrót, a następnie zagrał smecza na linię końcową. Francuz myślał o wzięciu challenge'u, ale z tego zrezygnował. Szósty gem był najładniejszy do tej pory. Obaj grali naprawdę dobrze, Polak w ataku, rywal w obronie - skuteczniejszy okazał się łodzianin. Janowicz swoją dobrą grę potwierdził w dziewiątym gemie, w którym przełamał serwis Monfilsa, obejmując prowadzenie 5:4. Polak podawał więc, by wygrać seta. Zaczęło się jednak od wygrywającego returnu rywala i zepsutej przez łodzianina piłki z woleja przy siatce. Potem było już jednak zdecydowanie lepiej i nasz tenisista zakończył partię przy drugiej piłce setowej. Bardzo emocjonujący był trzeci gem drugiego seta. Janowicz miał w nim aż cztery break-pointy, ale w decydujących momentach grał za nerwowo, za szybko chciał skończyć akcję i popełniał błędy, choć potrafił zagrać też wspaniale, jak przy przewadze Francuza, kiedy przebiegł wzdłuż całej linii końcowej i posłał piłkę w sam narożnik. Monfils jednak wytrzymał nerwowo i obronił swoje podanie. Czwarty gem zaczął się fatalnie. Po błędach Polaka przeciwnik, który do tej pory nie miał szans na przełamanie, stanął od razu przed trzema. Dwie pierwsze udało się łodzianinowi obronić, ale przy trzecim popełnił podwójny błąd serwisowy, dwa razy wyraźnie posyłając piłkę poza linię. W kolejnym gemie Janowicz od razu mógł odrobić stratę. Miał nawet dwa break-pointy. Przy pierwszym Jerzyk poszedł do siatki, ale nie wygrał punktu, a przy drugim posłał piłkę z bekhendu w siatkę i ostatecznie Monfils objął prowadzenie 4:1. Słaba passa łodzianina niestety trwała. W szóstym gemie znowu przegrał własne podanie, po ostatniej zepsutej piłce rzucił ze złością rakietą, i sytuacja w secie stała się praktycznie beznadziejna. Francuz nie zmarnował okazji i własnym serwisem przypieczętował zwycięstwo w partii, kończąc ją asem. Janowicz cały czas nie mógł się odnaleźć. Już w trzecim gemie trzeciego seta został ponownie przełamany, popełniając proste błędy. Nagle jednak wszystko się odmieniło. W czwartym gemie Polak łatwo odrobił stratę, a po następnym objął prowadzenie 3:2. Wydawało się, że siódmy gem łatwo pójdzie po myśli łodzianina. Prowadził w nim 40:15, ale rywal doprowadził do równowagi. Dwa kolejne punkty, w tym decydujący po skutecznym skrócie, padły jednak łupem naszego tenisisty. W dziewiątym gemie nastąpiło kolejne przełamanie na korzyść Monfilsa, który zaprezentował kilka świetnych zagrań, a Janowicz kilka razy podjął złe wybory taktyczne. Polak podjął walkę w dziesiątym gemie. Grał dobrze i uratował seta, odrabiając stratę, przy ostatniej piłce najpierw zagrywając skrót, a potem kończąc w wolny kort. 11. gem był bardzo ważny. Łodzianin przeplatał dobre zagrania jak skrót i i zagranie bekhendu po linii, z prostymi błędami, ale więcej było tych pierwszych i wyszedł na prowadzenie 6:5. Po przerwie Monfils wygrał własne podanie bez straty punktu i mieliśmy tie-break. Janowicz zaczął go podwójnym błędem serwisowym i zdenerwowany na siebie "wystrzelił" piłkę w trybuny, za co na pewno spotka go kara finansowa. Strata została odrobiona, gdy Francuz wziął challenge, a okazało się, że piłka po zagraniu naszego zawodnika zahaczyła o linię. Po chwili jednak Monfils skutecznie minął Polaka przy siatce, a następnie zagrał loba na linię końcową. Łodzianin zdołał tylko odbić piłkę, co rywal skrzętnie wykorzystał. Janowicz następnie zagrał wygrywający forhend, by kolejny posłać na aut i przegrywał 2-5. Przy swoim serwisie najpierw zdobył punkt, ale potem już po raz kolejny nie poradził sobie z wolejem przy siatce. Francuz triumf w partii zapewnił sobie asem. W czwartym secie obaj tenisiści wygrywali swoje podania do stanu 2:2. W piątym gemie Monfils popełnił kilka błędów, a to przy dobrych zagraniach Polaka pozwoliło naszemu zawodnikowi przełamać serwis rywala. Potem łodzianin utrzymał swoje podanie, choć nie bez trudu, ale momentami pomagał mu Francuz, jak przy ostatniej akcji, kiedy po jego smeczu z końca kortu piłka minimalnie wyszła na aut. W dziewiątym gemie Janowicz znowu odebrał serwis grającemu gorzej Monfilsowi, doprowadzając do wyrównania w setach po dwa. Emocjonujący był już drugi gem piątego seta. Polak zaprezentował kilka wyśmienitych zagrań (minięcie na linię końcową, wygrywający return, stop-wolej spod siatki czy skrót), Francuz utrzymał się na powierzchni głównie dzięki serwisowi (pięć asów), ale choć musiał bronić dwóch break-pointów, to jednak wygrał własne podanie. W piątym gemie Janowicz prowadził 30:0, ale potem wyrzucił dwa forhendy na aut i popełnił podwójny błąd serwisowy. Obronił break-pointa atakując przy siatce, ale potem znowu popełnił podwójny błąd serwisowy. Kolejnego break-pointa obronił ponownie zagraniem przy siatce, ale następnie rywal okazał się lepszy w grze na małe pola. Potem jednak Polak dobrze serwował m.in. zaliczając asa i ostatecznie utrzymał swoje podanie. Decydującym momentem okazał się ósmy gem. Nietrafiający pierwszym serwisem Monfils przegrał własne podanie, zdobywając zaledwie jeden punkt. Po chwili Janowicz do zera wygrał własne podanie i po ponad trzech godzinach walki mógł cieszyć się z awansu do trzeciej rundy. Jerzy upadł na kort, ukrył twarz w dłoniach, a następnie podskakiwał z radości, boksując powietrze. Czwartkowym zwycięstwem łodzianin zrewanżował się temu przeciwnikowi za porażkę w ich jedynym wcześniejszym pojedynku. W ćwierćfinale wrześniowego turnieju ATP w Metz reprezentant "Trójkolorowych" wygrał w dwóch setach. W Melbourne Polak zagrał mniej asów od Francuza (14 wobec 21), popełnił więcej podwójnych błędów serwisowych (9-4) oraz ponad dwa razy więcej niewymuszonych błędów (53-26), ale był lepszy w liczbie uderzeń kończących (70-54). Wyniki meczów drugiej rundy gry pojedynczej mężczyzn: Jerzy Janowicz - Gael Monfils (Francja, 17.) 6:4, 1:6, 6:7 (3-7), 6:3, 6:3 Steve Johnson (USA) - Santiago Giraldo (Kolumbia, 30.) 6:3, 6:4, 6:2 John Isner (USA, 19.) - Andreas Haider-Maurer (Austria) 6:4, 7:6, (7-4), 4:6, 6:4 Jarkko Nieminen (Finlandia) - Matthias Bachinger (Niemcy) 7:6 (7-4), 7:5, 7:5 Guillermo Garcia-Lopez (Hiszpania) - Alejandro Gonzalez (Kolumbia) 6:1, 6:3, 6:3 Kei Nishikori (Japonia, 5.) - Ivan Dodig (Chorwacja) 4:6, 7:5, 6:2, 7:6 (7-0) Feliciano Lopez (Hiszpania, 12.) - Adrian Mannarino (Francja) 4:6, 4:6, 7:6 (7-3), 4:0 krecz Mannarino Novak Djoković (Serbia, 1.) - Andriej Kuzniecow (Rosja) 6:0, 6:1, 6:4 Stan Wawrinka (Szwajcaria, 4.) - Marius Copil (Rumunia) 7:6 (7-4), 7:6 (7-4), 6:3 Gilles Mueller (Luksemburg) - Roberto Bautista Agut (Hiszpania, 13.) 7:6 (7-5), 1:6, 7:5, 6:1 Vasek Pospisil (Kanada) - Paolo Lorenzi (Włochy) 6:7 (3-7), 7:6 (7-4), 6:3, 6:4 Gilles Simon (Francja, 18.) - Marcel Granollers (Hiszpania) 7:6 (7-5), 6:2, 6:4 David Ferrer (Hiszpania, 9.) - Serhij Stachowski (Ukraina) 5:7, 6:3, 6:4, 6:2 Fernando Verdasco (Hiszpania, 31.) - Go Soeda (Japonia) 6:3, 6:2, 7:6 (7-3) Benjamin Becker (Niemcy) - Lleyton Hewitt (Australia) 2:6, 1:6, 6:3, 6:4, 6:2 Milos Raonic (Kanada, 8.) - Donald Young (USA) 6:4, 7:6 (7-3), 6:3