- Wydaje mi się, że mogę być zadowolony z tego meczu, choć trochę mi go szkoda. Ale Stanislas zagrał dzisiaj po prostu świetnie, wręcz doskonale. Zrobił chyba tylko jednego "debla" (podwójny błąd serwisowy - red.) na początku drugiego seta, no i drugiego w tie-breaku. Cały czas grał na równym, bardzo wysokim poziomie. Ze wszystkich przeciwników z pierwszej dziesiątki, z którymi dotychczas grałem, Stanislas zagrał zdecydowanie najlepiej - powiedział po porażce Janowicz, rozstawiony w imprezie z numerem 21. 22-letni Polak ma na koncie zwycięstwa nad Szkotem Andym Murrayem (wówczas numerem 3. w rankingu ATP World Tour), Francuzami Jo-Wilfriedem Tsongą (8.) i Richardem Gasquetem (9.) oraz Serbem Janko Tipsarevicem (9.). Natomiast po raz szósty poniósł porażki z zawodnikiem z Top 10: wcześniej ze Szwajcarem Rogerem Federerem (3.), Hiszpanem Davidem Ferrerem (5.), dwukrotnie z Czechem Tomasem Berdychem (6.), a także z Gasquetem (10.). - Mnie brakło dziś chyba po prostu odrobiny szczęścia, bo miałem kilka "break pointów" w ważnych momentach, a wykorzystałem tylko jeden w całym meczu. Pamiętam, jedną czy nawet dwie podobne szanse, kiedy on odgrywał ciasno jednoręcznym bekhendem w samą linię. Takie ryzykowne rozwiązania wybierają w takich sytuacjach tylko najlepsi, a i oni też niezbyt często, najwyżej w około czterech procentach przypadków. Na pewno ten mecz czegoś nowego mnie nauczył, więc muszę wyciągnąć z niego wnioski - powiedział Janowicz. Podczas sobotniego spotkania Polak starł mocno skórę z kostek palców prawej dłoni. Konieczna było skorzystanie z pomocy medycznej i opatrzenie ran. - Podczas jednego z "break pointów" była dość długa wymiana, podczas której zahaczyłem palcami o nawierzchnię. Rozdarłem sobie skórę na trzech palcach i zacząłem krwawić. I to wszystko - dodał. W Paryżu występuje on jeszcze w deblu razem z Tomaszem Bednarkiem. W pierwszym meczu wyeliminowali rozstawionych z numerem czwartym tenisistów z Indii - Mahesha Bhupathiego i Rohana Bopannę 7:5, 6:4. Natomiast w niedzielę po południu spotkają się z Włochami Paolo Lorenzim i Potito Starace. - Zaraz po deblu zaczynam praktycznie sezon na trawie. W tygodniu przed Wimbledonem zostałem zaproszony na turniej pokazowy w Anglii. Tam zagram zaraz po występie w Halle. Nie jestem pewien czy mam prawo zdradzać nazwiska, ale z tego co pamiętam, to będzie tam trójka zawodników z czołowej dziesiątki rankingu ATP - powiedział Janowicz. Wawrinka również komplementował rywala po zwycięstwie. - Oczekiwałem ciężkiego meczu i taki był. On jest świetnym zawodnikiem i bardzo trudnym przeciwnikiem. Bardzo poprawił się ostatnio, no i pokazał już, że może wygrywać z tenisistami z czołówki, jak choćby ostatnio w Rzymie. Nie zaskoczył mnie niczym, bo już oglądałem jego kilka meczów, więc wiedziałem, czego mogę się po nim spodziewać. Jest bardzo wysoki, a mimo to się bardzo szybko porusza po korcie. Potrafi też przez cały czas wywierać presję i świetnie serwuje. Jestem zadowolony, że udało mi się prawie cały czas grać na bardzo wysokim poziomie. Miałem tylko jeden słabszy moment w drugim secie i on go wykorzystał - powiedział Szwajcar.