Pierwszy set tylko na początku nie układał się po myśli naszego tenisisty. Rosol przełamał Jerzyka w trzecim gemie i objął prowadzenie 2:1. Następne minuty były popisem łodzianina. Janowicz dwukrotnie przełamał rywala, sam znakomicie serwował i objął prowadzenie 5:2. W następnym gemie Rosol wreszcie wykorzystał swoje podanie. Przy stanie 5:3 Rosol był o jedną piłkę od przełamania Polaka, ale Janowicz zachował zimną krew, poprawił serwis i zwyciężył w pierwszym secie 6:3. Drugi set niczym nie przypominał pierwszego. Każdy z zawodników wygrywał własne podanie, dlatego o losach rywalizacji zadecydował tie-break. W tym lepiej wypadł Rosol, wygrywając 7:3 i wyrównując stan meczu. Trzeci set przypominał drugi. Znów trwała zażarta walka gem za gem. Przy stanie 5:4 Janowiczowi zabrakło jednej piłki do przełamania rywala i zwycięstwa. Rosol wyszedł jednak cało z opresji, a następnie poszedł za ciosem i zwyciężył 7:5, a w całym meczu 2-1. Spotkanie trwało 2 godziny i 11 minut. "To był dla mnie bardzo udany tydzień. W tym sezonie dotychczas nie szło mi najlepiej, ale teraz zagrałem w finale. Mam nadzieję, że wrócę tu za rok" - powiedział po zakończeniu spotkania Janowicz. Impreza w Winston-Salem była ostatnim sprawdzianem dla tenisistów przed wielkoszlemowym US Open, który rozpocznie się w poniedziałek. Pierwszym rywalem Janowicza będzie Serb Dusan Lajovic. Finał turnieju w Winston-Salem Jerzy Janowicz (Polska) - Lukas Rosol (Czechy, 7.) 6:3, 6:7 (3-7), 5:7