Jerzy Janowicz przyznał, że bardzo mu zależało na tym, by pokazać się z dobrej strony w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. - Myślałem wówczas o rodzicach - podkreślił po czwartkowej wygranej nad Monfilsem 6:4, 1:6, 6:7 (3-7), 6:3, 6:3. - Rodzice oglądali mój mecz w kraju. Obiecałem im, że w tym roku będę się dobrze spisywał - wspomniał 44. w rankingu ATP Janowicz. - To był pierwszy okres przedsezonowy, kiedy mogłem ćwiczyć przez półtora miesiąca. Dziś walczyłem o każdy punkt. Wiedziałem, że muszę to kontynuować i nie poddawać się. Nie liczy się, co się zdarzyło w moim życiu, musiałem wciąż walczyć. Ta wygrana wiele dla mnie znaczy, ponieważ miałem wiele kłopotów w przeszłości. Kontuzje, problemy osobiste. Ciężko trenowałem, mimo kiepskich momentów. Dzisiejszy triumf jest dla mnie prezentem, który dostałem za zmaganie się z tym - relacjonował 24-letni łodzianin. Jego zdaniem poprawa, jaka w nim nastąpiła, ma podłoże zarówno fizyczne, jak i dotyczy zmiany na tle mentalnym. Pomogło mu to w czwartek, kiedy przegrywał z wyżej notowanym Francuzem w setach 1:2. - Wiele czasu poświęcam na fitness. Zmieniłem też trochę w mojej głowie. Nawet jeśli jestem zły, to walczę o każdą pojedynczą piłkę. Przegrałem dziś tie-breaka, ale wciąż walczyłem i głęboko w sobie wiedziałem, że wciąż mogę wygrać ten mecz - podkreślił. Janowicz przyznał, że miał na pojedynek z Monfilsem przygotowany plan, który jednak na początku nie zdawał egzaminu. - Traciłem dużo punktów. Zmieniłem nieco taktykę, ponieważ wiedziałem, co Gael będzie próbował robić. Jest świetny w defensywie, jest niesamowitym atletą, więc musiałem nakładać na niego wciąż dużo presji. Na szczęście w czwartym i piątym secie zadziałało to perfekcyjnie - zaznaczył. Dotychczas dla 24-letniego Polaka granicą nie do przejścia w Australian Open była właśnie trzecia runda. Zakończył na tym etapie występ w dwóch poprzednich edycjach imprezy w Melbourne. W sobotę o pierwszy awans do 1/8 finału zmierzy się z rozstawionym z numerem 12. Feliciano Lopezem. Z będącym 14. rakietą świata Hiszpanem zagra pierwszy raz w karierze. - Dam z siebie wszystko. Feliciano to trudny rywal. Jest leworęczny, więc to zupełnie inna historia niż moi dotychczasowy przeciwnicy. Dysponuje potężnym wolejem i ma zawsze wiele winnersów - powiedział Janowicz.