Obie znalazły się w Grupie Czerwonej, razem z Rosjanką Jeleną Dementiewą. Natomiast w Grupie Niebieskiej wystąpią: Rosjanki Swietłana Kuzniecowa i Maria Kirilenko oraz była liderka rankingu WTA Tour Amerykanka Lindsay Davenport, która po raz pierwszy wystąpi w Polsce. "Większość zaproszonych zawodniczek zapowiedziała przybycie już w niedzielę. Rozpatrywaliśmy różne kandydatury, a nawet prowadziliśmy zaawansowane rozmowy z Serbkami Aną Ivanovic i Jeleną Jankovic, które już w Warszawie grały. Uznaliśmy jednak, że większą atrakcją będzie Lindsay Davenport, bo może to być jedyna okazja, żeby zobaczyć ją na żywo. Tak się dobrze złożyło, że w weekend wystąpi w spotkaniu o Puchar Federacji w Moskwie i stamtąd przyleci do Polski" - powiedział na konferencji prasowej dyrektor turnieju Stefan Makarczyk. Od środy do piątku gra toczyć się będzie w grupach, a każdego dnia zostaną rozegrane po dwa pojedynki: o godzinie 13.00 i 15.00. Dwie najlepsze zawodniczki z każdej grupy awansują do sobotnich półfinałów (13.45 i 16.00), a na niedzielę zaplanowano mecz o trzecie miejsce (godz 12.00) i finał (14.45). Pula przeznaczona na nagrody to 105 tysięcy dolarów. Triumfatorka może liczyć na premię w wysokości 35 tys. dol., finalistka - 25 tys., trzecia - 20 tys., czwarta - 15 tys. dol., a tenisistki, które zajmą ostatnie miejsca w grupach otrzymają czek na 5 tys. dol. "Walka będzie się toczyć na poważnie, chociaż uczestniczki nie będą zdobywać punktów do rankingu WTA. Na pewno najbardziej interesująco zapowiada się pierwsza konfrontacja Radwańskiej i Domachowskiej przed polską publicznością. Dotychczas grały ze sobą tylko raz, ale miało to miejsce w Sztokholmie" - powiedział Makarczyk. Suzuki Warsaw Masters zostanie rozegrany w pierwszym tygodniu maja, w miejsce turnieju rangi WTA Tour Tier II - J&S Cup (z pulą nagród 600 tys. dol.), której sponsor zrezygnował na jesieni z dalszego finansowania tego przedsięwzięcia; w wyniku czego został on wykreślony z kalendarza, a w tym terminie zaplanowano mniejszą imprezę WTA w Pradze. "Ta impreza jest swoistym pomostem między J&S Cup i turniejem WTA, który od przyszłego roku ponownie będzie rozgrywany w Warszawie, choć z niższą pulą nagród w wysokości 225 tysięcy dolarów, z możliwością podniesienia jej do kwoty pół miliona dolarów, co dałoby ewentualność zaproszenia dwóch tenisistek z pierwszej dziesiątki rankingu. Majowy termin jednak utraciliśmy, bo zostaliśmy wyparci przez Madryt i Stuttgart, wiec nasz turniej zostanie rozegrany w połowie lipca. Jeszcze nie mogę powiedzieć nic konkretnego na temat sponsorów, bo rozmowy w tych sprawach wciąż się toczą" - dodał Makarczyk. Trybuny kortu centralnego Warszawianki pomieszczą około czterech tysięcy widzów. Bilety sprzedawane są już od 1 kwietnia w cenie 100 zł normalny i 80 zł ulgowy. Natomiast karnet na całą imprezę to odpowiednio koszt 400 i 350 zł. "Dzięki pozyskanym w tym roku z budżetu miasta środkom jesteśmy jednym ze sponsorów turnieju pokazowego na Warszawiance. Nie będzie to jedyna wielka impreza tenisowa, jaka zagości w stolicy. W czerwcu na tym samym obiekcie odbędzie się sponsorowany przez firmę Orange turniej ATP, przeniesiony tu z Sopotu, który również wesprzemy jako sponsor" - powiedział dyrektor biura sportu i rekreacji miasta stołecznego Warszawy, Wiesław Wilczyński.