Michał Białoński, Interia: Piękny sen Igi Świątek trwa. Mimo kłopotów na początku meczu nasza zawodniczka awansowała do półfinału. Pan przewidział, że głowa może być kluczowa w ćwierćfinale z Martiną Trevisan. Piotr Robert Radwański: - Wiadomo było, że obie wyjdą na kort troszkę sztywne, ale i tak to był świetny mecz Igi. Na tym turnieju ona miażdży ludzi - taka jest prawda, przecież nie straciła nawet seta. Oby tak dalej. Niech w półfinale zagra tak samo. Jej rywalka Nadia Podorska to również zawodniczka z drugiej setki rankingu WTA, która ma imponującą serią. Najpierw wyeliminowała Krejczikovą, a później Switolinę. - To jest przeciwniczka do ogrania, podobnie jak Włoszka. Liczę na to, że Iga znowu się nie zmęczy, tylko zagra w swoim stylu, a rywalizację zakończy w dwóch szybkich setach. - Oczywiście mam mieszane uczucia, bo chciałbym, żeby to Ula była w półfinale, ale oczywiście kibicuje Idze. I bardzo mnie to cieszy, że znowu środowisko tenisa dostało nową gwiazdę, która fajnie gra. Rodzice muszą się teraz zastanowić, gdzie pójść ze swymi pociechami. Moim zdaniem tenis jest najlepszym rozwiązaniem i tak trzeba trzymać! Czy Iga nie za dużo srok za jeden ogon łapie? Dziś gra jeszcze w deblu. - Oczywiście, że debel czasami przeszkadza, ale ona jest młoda. Moje córki też grały debla gdy były młode, później go odpuściły. Szkoleniowo występowanie w grze podwójnej jest dobre, choć oczywiście dodatkowo obciąża głowę. Zgłaszając się do debla Iga rzecz jasna nie miała w głowie, że awansuje do "połówki" w singlu. Niemal każdy się zgłasza do debla, a później, przy powodzeniu w singlu rodzi się z tego powodu problem. Ale Iga sobie poradzi. Ona jest młoda, ma świetną kondycję. Poradzi sobie tym lepiej, że miała gładkie mecze i to jest jej zasługa. Koronawirus przewrócił hierarchię w tenisie. Widzieliśmy to w US Open, a teraz również na French Open niespodzianka goni niespodziankę, wielkie nazwiska wylatują. Odradza się Petra Kvitova, która jest chyba cichą faworytką turnieju, ale Iga spotkać się z nią może dopiero w finale. - Petra to stara nasza koleżanka. Miała nawet być na ślubie Agnieszki, ale nie dojechała. Cieszę się, że ta "stara gwardia" dobrze gra. Wolałbym, żeby cały turniej Rolanda Garrosa wygrała Iga. Na razie to jednak wróżenie z fusów. Ewidentną sensacją jest wśród mężczyzn Argentyńczyk Schwartzman, który jest niższy od niejednej kobiety. Ma posturę podawacza piłek, ale wspaniale gra. Rozmawiał: Michał Białoński