- Jestem zaskoczona. Przed turniejem nie myślałam, że tu dotrę. Z drugiej jednak strony wiedziałam, że jeśli zagram kiedyś w wielkoszlemowym finale, stanie się to podczas Rolanda Garrosa. Jestem szczęśliwa, to spełnienie marzeń - powiedziała Świątek podczas rozmowy na korcie. W czwartkowym spotkaniu Polka pokonała Podoroską w godzinę i dziewięć minut, oddając jej zaledwie trzy gemy. - Byłam zaskoczona jej forhendem, był mocny. Wykonała dużo uderzeń topspinowych. Nie spodziewałam się tego, nie było tego widać w telewizji. Wiedziałam za to, że lubi dropszoty i starałam się jej nie dopuszczać do tego typu zagrań - opisywała grę rywalki Świątek. Aura nie sprzyjała zawodniczkom. Na korcie wiał porywisty wiatr i odczuwalny był chłód. - Jestem przyzwyczajona do trudnych warunków. W Polsce często jest zimno i ćwiczymy na kortach ziemnych na zewnątrz. Grałam często pod wiatr, musiałam często zmieniać taktykę i starałam się grać mądrze - przyznała Świątek, zwracając się na koniec do swoich rodaków. - Nie odpisałam jeszcze na wszystkie gratulacje. Zrobię to po turnieju. Jestem szczęśliwa, że mnie oglądacie i kibicujecie. Czuję wasze wsparcie - powiedziała 19-latka. TB