Od samego początku trwający dwie godziny i 15 minut mecz był niezwykle wyrównany. W pierwszym secie Hurkacz prowadził już 5:2, ale rywal zdołał doprowadzić do tie-breaka i w nim wygrać. O losach kolejnej partii zadecydował pojedynczy break Polaka na 5:4. Najwięcej, bo aż trzy, przełamań było w trzecim secie. Wrocławianin przegrywał w nim 0:2, ale ekspresowo doprowadził do remisu, a decydującego breaka zanotował w 11. gemie. W całym spotkaniu Hurkacz popisał się 10 asami serwisowymi (siedem podwójnych błędów) i dużą skutecznością podań (76 proc. wygranych wymian po pierwszym i 51 proc. po drugim serwisie). Szczególnie skuteczny był jednak w wykorzystywaniu szans na przełamanie - z pięciu wykorzystał cztery. Awans do ćwierćfinału zapewnił mu przynajmniej 246. miejsce w najnowszym notowaniu rankingu ATP. W Toyocie Hurkacz zdążył już pożegnać się z rywalizacją w grze podwójnej. W parze z Japończykiem Hirokim Moriyą przegrał 6:7 (6), 3:6 z australijską para numer jeden - Alexem Boltem i Bradleyem Mousleyem. br