Tylko dla orłów i to jeszcze tych bardziej wytrwałych - taki serial w finale zafundowali obaj tenisiści. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, a w końcówce zarówno Andy Murray, jak i Novak Djoković przechodził kryzys. W piątym secie Djokoviciowi nogi odmawiały posłuszeństwa. Łapały go skurcze, padał na kolana po mocniejszych uderzeniach. Głównie z powodu kłopotów fizycznych Serb oddał podanie na 2:5 i poprosił o przerwę medyczną, by wymasowano mu uda. Te zabiegi pomogły mu na tyle, że mógł przetrwać na korcie do końca meczu, ale nie na tyle, by mógł odwrócić jego losy. Po autowym forhendzie Novaka, Andy miał trzy piłki meczowe. Pierwszą z nich obronił Serb, by za moment posłać piłkę na aut. Pierwsze dwa sety, po zaciętym boju, wygrał Murray i wtedy doszło do zwrotu akcji. Djoković się przebudził, złapał drugi oddech, sprawiał wrażenie świeższego, grał agresywniej i dzięki temu padły jego łupem kolejne dwa sety. Ale w piątym Andy wydobył z głębi serca żelazne pokłady energii i dzięki nim odwrócił losy rywalizacji. W boksie Murraya - poza narzeczoną Kim Sears i mamą, trzymał za niego kciuki sam Sir Alex Ferguson - menedżer Manchesteru United, również Szkot. Mecz trwał cztery godziny i 54 minuty. Djoković otrzyma premię pół mln dolarów, podczas gdy Murrayowi przypadło 1,1 mln dolarów. Finał turnieju mężczyzn miał zostać rozegrany w niedzielę, jednak został przeniesiony na poniedziałek, ponieważ warunki atmosferyczne uniemożliwiły rozegranie półfinałowego starcia pomiędzy Djokoviciem i Davidem Ferrerem. Ich pojedynek został przeniesiony na niedzielę, co wymusiło również przesunięcia finałowej potyczki. Finał US Open Andy Murray - Novak Djoković 7:6 (12-10), 7:5, 2:6, 3:6, 6:2