Obaj najwyżej rozstawieni tenisiści odprawili swoich półfinałowych rywali w trzech setach. Szwajcar pokonał Rosjanina Nikołaja Dawydienkę, a Hiszpan Serba Novaka Djokovicia. - Równie dobrze mogłem przegrać ten mecz w trzech setach. Tym bardziej się cieszę, że udało mi się awansować - przyznał Federer, który po raz ósmy z rzędu zagra w finale wielkoszlemowego turnieju, czym poprawił rekord należący od 1934 roku do Jacka Crawforda. Już początek pierwszego seta zapowiadał emocję. Dawydienko w pierwszym gemie przełamał Federera, ale był to jedyny break point wykorzystany przez niego z 11 w tej partii. Rosjanin utrzymał prowadzenie do ósmego gema, kiedy to z kolei on oddał swoje podanie. Podobnie było w 12. gemie, który zakończył tego seta. W drugiej partii obaj wygrywali swoje podania do dziewiątego gema. Wtedy Dawydienko przełamał rywala i to on serwował, ale nie potrafił tego wykorzystać. W 11. gemie Rosjanin miał break pointa, ale Szwajcar nie oddał podania, a w tie-breaku jego dominacja była wyraźna. Mimo tego, iż przegrywał 0-2 Dawydienko nie zamierzał się poddawać. W czwartym gemie trzeciego seta przełamał Federera obejmując prowadzenie 3-1. W dziewiątym gemie, przy stanie 5-3, nie wykorzystał jednak dwóch piłek setowych i Szwajcar doprowadził do kolejnego tie-breaka. W nim Rosjanin najpierw obronił piłkę meczową, potem nie wykorzystał kolejnej piłki setowej, by w końcu przegrać 7-9. To był dziewiąty pojedynek pomiędzy obu tenisistami, na razie wszystkie mecze zakończyły się po myśli Federera. Trochę mniej problemów z awansem do finału miał Nadal. Król kortów ziemnych, który jeszcze nigdy nie przegrał meczu w turnieju im. Rolanda Garrosa, trzeci raz rzędu zakwalifikował się do tej fazy paryskiej imprezy. Gdyby wygrał w niedzielę, zostałby pierwszym zawodnikiem po Bjoernie Borgu, który na tych kortach zaliczyłby trzy zwycięstwa z rzędu. W pierwszym secie spotkania z Djokoviciem początkowo wszystko układało się po myśli Hiszpana. Po dwóch przełamaniach prowadził 5-2 i serwował. Wtedy jednak koncert zaczął Serb. Grając wspaniale odrobił straty, ale w 11. gemie nie był w stanie powstrzymać wspaniałego forehandu Nadala i ponownie dał się przełamać. Z kolei Hiszpan łatwo utrzymał własne podanie i po 66 minutach zapisał tę partię na swoją korzyść. Drugi set zaczął się od szans Djokovicia. W drugim gemie nie wykorzystał jednak trzech break pointów. Zapłacił za to w siódmym, gdy po raz kolejny forehand Nadala pozbawił go złudzeń. Mając przewagę przełamania Hiszpan przystąpił do serwowania w dziesiątym gemie, aby wygrać partię. Prowadził już 40-0, ale Serb odrobił straty i miał nawet break pointa. Nadal obronił się asem, a kolejne dwa punkty przyszły mu również z łatwością. To chyba podłamało Djokovicia, bo w trzecim secie szybko przegrywał 0-4. Potem był w stanie jedynie dwa razy wygrać swoje podania, ale po dwóch godzinach i 28 minutach z awansu do finału cieszył się obrońca tytułu. 1/2 finału gry pojedynczej mężczyzn: Roger Federer (Szwajcaria, 1.) - Nikołaj Dawydienko (Rosja, 4.) 7-5, 7-6 (7-5), 7-6 (9-7) Rafael Nadal (Hiszpania, 2.) - Novak Djoković (Serbia, 6.) 7-5, 6-4, 6-2