Wrzesień, 2015 roku, Madryt. Polscy juniorzy grają z Kanadą w pierwszej rundzie juniorskiego Pucharu Davisa. W drugim meczu singlowym Kacper Żuk mierzy się z o rok młodszym Feliksem Augerem-Aliassime'em. Wygrywa 6:4 pierwszego seta, a w drugim prowadzi 4:0. Gra jak z nut. - Mecz odbywał się na korcie centralnym, było dużo widzów, świetna atmosfera. To był najlepszy tenis w życiu, jaki grał Kacper. Kanadyjczycy byli zdumieni i wynikiem i grą. A już wtedy byli zdecydowanymi faworytami. Przyjechali mocnym składem, w drużynie mieli też Denisa Shapovalova. Potem wygrali cały turniej - opowiada Interii trener polski juniorów i były zawodnik Piotr Żurawiecki. Co się stało przy stanie 4:0 w drugim secie? - Wspiął się na swój najwyższy poziom i to go kosztowało ogromnie dużo sił. Dostał zadyszki, ale nie takiej zadyszki, która u 80 procent tenisistów, przechodzi po 10 minutach. Kacper miał jeszcze szansę i dwie piłki na 5:1. Ale przeciwnik widział już, że ma po swojej stronie osłabionego zawodnika. Wykorzystał to. Doprowadził do tie-breaka, którego łatwo wygrał. W trzecim secie Kacper przegrał 4:6, ale przy wyraźnej przewadze Aliassime'a - mówi szkoleniowiec Polskiego Związku Tenisowego. - Kanadyjczyk, poza oczywistymi umiejętnościami tenisowymi, wyróżniał się niesamowitym przygotowaniem fizycznym. Mógł jeszcze grać na tym poziomie przez 3,5 godziny - dodaje. W Madrycie, kiedy grał przeciw Żukowi, Aliassime już miał zdobyte punkty ATP. Kilka miesięcy wcześniej pokonał 205. na świecie Dariana Kinga. Wtedy Kanadyjczyk nie ukończył jeszcze 15 lat. To był początek zawodowej drogi tego rewelacyjnego zawodnika. Aliassime właśnie dokonuje niebywałych rzeczy w zawodowym tenisie. We wtorek pokonał Gruzina Nikołoza Basilaszwiliego i awansował do ćwierćfinału turnieju w Miami. Wcześniej pokonał bardzo dobrze spisującego się na turniejach w USA Huberta Hurkacza. Mając 18 lat i siedem miesięcy Aliassime jest najmłodszym uczestnikiem ćwierćfinału turnieju w Miami od czasu Andy'ego Roddicka (2001) i Pete'a Samprasa (1990). Ciekawe wydaje się porównanie, gdzie jest dziś Aliassime, a gdzie Kacper Żuk? 19-letni polski zawodnik był znakomitym juniorem, zajmował 26. miejsce w światowym rankingu ITF. W Polsce hurtowo zdobywał mistrzostwa Polski. Przed dwoma tygodniami awansował do finału mistrzostw Polski do lat 23, ale w nim nie wystąpił, bo musiał lecieć na turniej ITF World Tennis Tour - do Egiptu. W Szarm El Sheikh tenisista Legii Warszawa wygrał pierwszy w karierze zawodowy turniej. Ale to zawody najniższej rangi, nie gwarantujące - po zmianach wprowadzonych w tym roku - punktów do rankingu ATP. Aliassime tymczasem grał już w finale turnieju ATP w Rio de Janeiro, pokonuje rywali z czołówki światowej i regularnie awansuje w najważniejszej tenisowej klasyfikacji. Jak to wytłumaczyć, że w wieku juniora Polak dotrzymuje kroku tenisiście, który dziś jest objawieniem światowych kortów? - To jest odwieczny polski problem. Mamy bardzo dobrych zawodników w wieku 14, 16 lat. Potem jest trochę gorzej w wieku 18 lat, a przejście od juniora do seniora jest bardzo gwałtowne i wtedy odbijamy się od ściany - tłumaczy Piotr Żurawiecki. Przypadek Żuka walczącego jak równy z równym z Aliassime'em nie jest jedyny. Przed laty zawodnik z Poznania Filip Anioła ograł w kategorii juniorów Rogera Federera. Szkoleniowiec kadry polskich juniorów zwraca uwagę na kilka przyczyn tego zjawiska. - Po pierwsze, pieniądze. W wysoko rozwiniętych krajach, zawodnicy mają nieograniczony budżet. W tenisie fundusze gwarantują możliwość wyjazdów i zdobywania punktów do rankingów najpierw juniorskich a potem zawodowych. Po drugie, logistyka startów. Tenisiści z takich krajów jak Kanada wyjeżdżają na zawody z trenerami, w grupach szkoleniowych. U nas często zawodnicy, jeżdżą - z oszczędności - z rodzicami. Po trzecie, sparingpartnerzy. W "tenisowych" krajach młodzi zawodnicy mają większy wybór rywali na treningach, przez co mogą lepiej kształtować swoją grę - mówi Żurawiecki. Dodaje, że jest jeszcze ważny aspekt, z którego korzystał np. Aliassime. Kanadyjczyk otrzymuje "dzikie karty" do dużych turniejów, które organizuje Kanada. Dzięki temu dostał prawie za darmo szansę zdobycia punktów do rankingu ATP. Niedawnemu rywalowi Hurkacza, w ten sposób łatwiej było przecisnąć się do czołówki. Hurkacz, tak jak dziś Żuk, musiał ciułać punkty w turniejach najniższej rangi. W takim wypadku tym bardziej trzeba docenić sukces Hurkacza, dziś 54. zawodnika w klasyfikacji ATP . Wypada też trzymać kciuki za Żuka, który nie tak dawno był bliski pokonania Aliassime. Olgierd Kwiatkowski