- Czuję się świeży, zdrowy oraz umotywowany. I myślę, że to jest właśnie klucz do zwycięstwa - powiedział Szwajcar, który będzie bronił tytułu. - Do turnieju przygotowywałem się bardzo mocno, a wraz z początkiem sezonu zawsze pojawia się dreszczyk emocji. Po Australian Open będzie znana odpowiedź na kilka pytań. - dodał. Jednym z nich jest czy Federer po raz 13. wygra imprezę zaliczaną do Wielkiego Szlema. Rekordzista pod tym względem Amerykanin Pete Sampras triumfował jeden raz więcej. Szwajcar do Australii przybył już w piątek, a przed startem w turnieju wielkoszlemowym zaprezentuje się w pokazowym Kooyong Classic (9-12 stycznia). - Przyjechałem najwcześniej jak to było możliwe, żeby przyzwyczaić się do nowej nawierzchni (plexicushion zastąpił rebound ace - przyp. red.), klimatu, i gorąca. Jeśli chodzi o nawierzchnię, nieważne czy jest ona szybka, czy wolna, dopóki jest twarda, to wszystko w porządku - stwierdził Federer. Po Australian Open nadejdzie czas Rolanda Garrosa To jedyny turniej wielkoszlemowy, którego Szwajcar jeszcze nie wygrał. - Jeśli mam być szczery, nie wiem jednak czy zamieniłbym tytuł na Wimbledonie, na triumf w Paryżu. To było szczególne przeżycie wyrównać w ubiegłym roku rekord pięciu zwycięstw z rzędu na londyńskiej trawie ustanowiony przez Bjoerna Borga - powiedział. Po tych dwóch turniejach rozpoczną się igrzyska olimpijskie w Pekinie. - Podczas olimpiady w 2000 roku poznałem moją dziewczynę Mirkę Vavrinec, to zawsze pozostanie dla mnie specjalnym wspomnieniem, a w 2004 roku byłem chorążym reprezentacji - stwierdził Federer. - Roland Garros, Wimbledon, igrzyska olimpijskie, w tym roku czeka mnie dużo ważnych spraw - dodał.