- Ma potencjał, teraz to już sprawa konsekwencji. Właśnie z tym ja musiałem sobie najpierw poradzić i myślę, że on to robi. Taki wynik na pewno doda mu motywacji. On ma świetny backhand, prawdopodobnie najlepszy jednoręczny backhand jaki w życiu widziałem. Dobrze także returnuje - ocenił rywala Szwajcar. - Jestem przyzwyczajony do pochwał, ale słyszeć je z ust takiego mistrza, to wprost niesamowite. Teraz muszę jednak nadal piąć się w górę - stwierdził Gasquet. 18-letni Francuz ma szczęście do Monte Carlo. Trzy lata temu właśnie tutaj, kwalifikując się turnieju głównego, został najmłodszym graczem (15 lat i 10 miesięcy), jaki dostał się do zawodów z cyklu Masters Series. Następnie, wygrywając swój pojedynek w pierwszej rundzie, został najmłodszym tenisistą, od 14 lat, który zwyciężył podczas takiej imprezy. W piątek, sklasyfikowany na 101. pozycji w rankingu "Entry System" Francuz, pokonał 6-7 (1-7), 6-2, 7-6 (10-8) numer jeden męskiego tenisa, kończąc 25-meczową serię zwycięstw Federera w tym roku. - Wiem, że gram dobrze w tenisa, musiałbym być głupcem, gdybym powiedział co innego. W ciągu ostatnich trzech lat miewałem złe chwile, ale wierzyłem, że uda mi się zaistnieć w światowym tenisie - powiedział Gasquet, który do tegorocznego turnieju głównego w Monte Carlo dostał się z kwalifikacji. - Wiem, że w ciągu minionych trzech lat nie zrobiłem wszystkiego, jak należy, ale zdobyłem doświadczenie. Za każdym razem, gdy przegrywałem mecz, zaczynałem mocniej pracować - dodał. W sobotnim półfinale Gasquet spotka się ze swoim rówieśnikiem Hiszpanem Rafaelem Nadalem. - On ma ogromny potencjał. Trochę go kosztowało, żeby wydostać się z tłumu tenisistów, ale sądzę, że teraz na tym nie poprzestanie i będzie się wspinał w rankingu - stwierdził Nadal.