W ćwierćfinale rozstawiony z "dwójką" Szwajcar nie dał najmniejszych szans swojemu rodakowi i bliskiemu przyjacielowi Stanislasowi Wawrince. Federer wygrał pewnie 6:1, 6:3, 6:3, a mecz trwał niespełna dwie godziny. Federer po raz ósmy z rzędu dotarł do półfinału Australian Open. Zmierzy się w nim z Novakiem Djokoviciem. Rozstawiony z numerem trzecim Serb wygrał z Czechem Tomasem Berdychem (6.) 6:1, 7:6 (7-5), 6:1. Trzy lata temu w tej fazie Djoković okazał się lepszy od Federera w drodze po swój jedyny wielkoszlemowy tytuł. Mistrzowie olimpijscy z Pekinu Federer i Wawrinka znają się bardzo dobrze, bowiem kilkakrotnie występowali w reprezentacji narodowej w rozgrywkach o Puchar Davisa. Razem też, w sierpniu 2008 roku, sięgnęli po tytuł mistrzów olimpijskich w deblu na igrzyskach w Pekinie. 29-letni Federer nazywany jest "żywą księgą rekordów tenisa", co nie dziwi, biorąc pod uwagę jego dorobek. Chociaż w ostatnich sezonach zdarzały mu się zawirowania formy i liczne wpadki, wciąż utrzymuje się na drugim miejscu w rankingu ATP World Tour. Na dodatek przed tym sezonem zapowiedział walkę z Hiszpanem Rafaelem Nadalem o fotel lidera. W Melbourne wygrywał dotychczas cztery razy, w 2004 roku, w latach 2006-07 i przed rokiem. Jeśli zdoła obronić tytuł, zapisze na koncie rekordowy 17. triumf w Wielkim Szlemie. Chociaż do tego brakuje mu już tylko dwóch zwycięskich meczów, to jednak teraz nie może już sobie pozwolić na chwile słabości, jak oddanie dwóch setów Francuzowi Gillesowi Simonowi w drugiej, czy jeden Hiszpanowi Tommy'emu Robredo w czwartej rundzie. Organizatorzy i kibice oczekują, że w niedzielę dojdzie do kolejnego tenisowego klasyka Federer-Nadal. Hiszpan wcześniej musi wygrać dwa mecze, a pierwszy już w środę z rodakiem Davidem Ferrerem (7.). Później może trafić na Szkota Andy'ego Murraya (5.) lub Ukraińca Aleksandra Dołgopołowa. W półfinale czeka stary znajomy Szwajcar zmierzy się w półfinale z Djokoviciem już po raz dwudziesty, a bilans dotychczasowych pojedynków jest dla niego korzystny. Wynosi 13-6, a na twardych kortach 13-5. Federer wygrał ostatnie trzy spotkania, ale przed nimi poniósł nieoczekiwaną porażkę w półfinale wielkoszlemowego US Open we wrześniu. Djoković, podobnie jak Szwajcar, potrzebował tylko trzech setów do wygrania meczu ćwierćfinałowego z Berdychem. - Starałem się cały czas wypychać go z komfortowej strefy. Kiedy udaje mu się zachować spokój, jest zupełnie innym graczem, niż dziś. Uderza mocno piłki, świetnie serwuje i często atakuje. Jednak, gdy komuś uda się trochę rozmontować jego tenis, zmieniając rytm i ciągle naciskając na niego dobrym returnem, to jest szansa z nim wygrać. Teraz czeka mnie jeszcze cięższy mecz i trudniejszy rywal, a wynik jest wielką niewiadomą. Ale to za dwa dni, więc jeszcze staram się o tym nie myśleć - powiedział 23-letni Djoković. Choć Serb w poprzednim sezonie na krótko został wiceliderem rankingu ATP World Tour, wciąż ma opinię - zresztą podobnie jak Murray - zawodnika, który nie radzi sobie z presją w najważniejszych turniejach. Jednak w przeciwieństwie do Szkota ma w dorobku jeden wielkoszlemowy tytuł wywalczony właśnie w Melbourne w 2008 roku (w półfinale wyeliminował wtedy Federera). Tenisista z Belgradu dwukrotnie ponosił porażki w finale US Open - w 2006 roku ze Szwajcarem, a w ubiegłym sezonie z Nadalem. Przed Nowym Jorkiem Hiszpan wygrał też Roland Garros i Wimbledon, więc sukces w Australian Open pozwoli mu sięgnąć po niekalendarzowego Wielkiego Szlema (cztery wygrane turnieje z rzędu, ale nie w jednym roku). Byłby to wyczyn, jakim nie może się pochwalić Federer.