- Podróż minęła bez kłopotów, ale więcej dziś nie będę rozmawiał, to nie jest na to czas - stwierdził 56-letni Maradona, który w czwartek o godz. 23 zjawił się w chorwackiej stolicy. - Nie zasługuję na to, aby mnie traktować jak idiotę. Nie zasłużyłem sobie. Gdyby wszystko było dobrze zorganizowane, moglibyśmy porozmawiać, a w tej sytuacji nie zgadzam się - dodał. Maradona zezłościł się także z powodu... plakatu, który do ściany przylepiła jedna z osób przebywających na lotnisku. Przedstawiał on Maradonę strzelającego gola ręką podczas mistrzostw świata w 1986 roku. Słynny piłkarz i towarzysząca mu Roccio Oliva zamieszkali w tym samym hotelu, co tenisowa reprezentacja jego kraju. Argentyńskie media poinformowały, że hotel zwiększył środki bezpieczeństwa na czas pobytu Argentyńczyków. To nie pierwszy finał Puchar Davisa, na którym gości Maradona. W 2006 roku był w Moskwie, gdzie Argentyna przegrała z Rosją 2-3. Na otwarcie tegorocznego finału Maric Czilić zmierzy się w piątek z Federico Delbonisem, a po nich na kort wyjdą Juan Martin del Potro i Ivo Karlović. Dzień później odbędzie się mecz deblowy, do którego zgłoszeni zostali Ivan Dodig i Franko Skugor oraz Leonardo Mayer i Guido Pella. Na niedzielę zaplanowano rewanżowe pojedynki w grze pojedynczej.