"Mag rakiety", "czarodziej kortów", "niezmordowany biegacz", "nieustępliwy wojownik" czy "mistrz tricków" - to tylko część z określeń, które przewijały się w światowej prasie w opisach występów Santoro. Urodzony na Tahiti, a mieszkający od wielu lat w Genewie, zawodnik zakończył karierę w listopadzie 2009 roku, podczas turnieju ATP Masters 1000 w paryskiej hali Bercy. Później tylko raz rywalizował z zawodowcami, gdy w styczniu 2010 roku postanowił wystąpić w Australian Open. Dzięki temu przeszedł do historii jako tenisista, który grał w Wielkim Szlemie na przestrzeni czterech dekad, bowiem zadebiutował w nim podczas Roland Garros w 1989 roku. Francuz w ciągu ostatnich dwudziestu lat był jednym z czołowych deblistów świata, a dobre wyniki osiągał również w singlu, w którym najwyżej był sklasyfikowany na 17. miejscu w rankingu ATP World Tour. Jego wizytówką były forhend, bekhend i wolej konsekwentnie grane oburącz, a także niesamowita zaciętość, upór, kondycja i szybkość. Szybkość i zwrotność, a także łatwość odczytywania zamiarów rywali sprawia, że najciekawsze wymiany z jego udziałem wracają w powtórkach telewizyjnych. Najczęściej można zobaczyć efektowny sposób, w jaki przelobował kiedyś Szwajcara Rogera Federera, uderzając piłkę między nogami, gdy był tyłem do siatki. Odnotował 470 wygranych meczów w singlu i 444 porażki, a w deblu odpowiednio 381-263. W czołowej setce rankingu ATP World Tour w grze pojedynczej zakończył aż 18 kolejnych sezonów. O rok dłużej udało się to tylko Amerykaninowi Andre Agassiemu. W sumie miał okazję zmierzyć się na korcie z dwudziestoma zawodnikami, którzy byli liderami rankingu ATP World Tour. Miał imponujący bilans pojedynków z niektórymi z nich: z Connorsem 1-0, z Samprasem 3-4, Agassim 3-3, innym Amerykaninem Jimmem Courierem 1-2, Szwedem Matsem Wilanderem 1-0, Niemcem Borisem Beckerem 1-1, Safinem 7-2, Brazylijczykiem Gustavo Kuertenem 1-1, Austriakiem Thomasem Musterem 4-3, Australijczykiem Patrickiem Rafterem 1-1 czy Hiszpanem Carlosem Moyą 3-1. Słabiej wiodło mu się z Federerem 2-9, Szwedem Stefanem Edbergiem 1-3, a nigdy nie znalazł sposobu na pokonanie Rosjanina Jewgienija Kafielnikowa 0-6. W sumie, w trwającej ponad 20 lat karierze, wygrał sześć turniejów ATP w singlu oraz 24 w deblu, w tym dwa wielkoszlemowe z rodakiem Michaelem Llodrą w Australian Open 2003-04. W Polsce pojawiał się dotychczas czterokrotnie - trzy razy podczas poznańskiego challengera Porsche Open oraz wystąpił w sopockim turnieju ATP - Orange Prokom Open w 2002 roku. W piątek 39-letni Francuz po raz pierwszy zagra w Warszawie, bowiem będzie największą gwiazdą pokazowego turnieju Siemens AGD tennisCup, do którego zaprosili go debliści Mariusz Fyrstenberg i Marcin Matkowski. To oni będą jego rywalami, a partnerem w wieczornym meczu gry podwójnej jeden z zawodników objętych programem Siemens AGD Tennis Club: Marcin Gawron, Phillip Gresk, Kamil Gajewski lub Szymon Walków. Wewnętrzne eliminacje z udziałem tej czwórki wyłonią ostatniego uczestnika najważniejszego punktu pikniku tenisowego na Warszawiance, który rozpocznie się o godzinie 12.30. Wezmą w nim udział m.in. aktorzy Małgorzata Pieńkowska, Jan Englert, Robert Rozmus, były hokeista Mariusz Czerkawski, dziennikarze telewizyjni Alicja Riesich-Modlińska i Maciej Orłoś, były piłkarz reprezentacji Polski - Piotr Świerczewski, były kolarz Ryszard Szurkowski, a także były tenisista Wojciech Fibak. Zakończenie imprezy planowane jest przed godziną 21.00, a wstęp na obiekt jest bezpłatny. Dzień później Fyrstenberg i Matkowski lecą do Paryża, gdzie w niedzielę rusza drugi tegoroczny turniej zaliczany do Wielkiego Szlema - Roland Garros.